Gdyby istniała pozytywna odmiana ADHD, ona byłaby jej perfekcyjnym przykładem. Gdy jedną ręką dopracowuje ostatnie szczegóły najświeższej kolekcji, nogi już rwą do poszukiwań nowych inspirujących tkanin, a oczy spoglądają dwa sezony w przyszłość. W momencie wysyłania mi zdjęć propozycji na wiosnę i lato 2017, napisała, że leci pracować nad nowościami, bo właśnie postawiła przed sobą nowe wyzwanie. Gosia Sobiczewska, czyli ESTby ES., obecny sezon „Between” zawiesza między pracą a czasem wolnym, obowiązkiem a przyjemnością, a ja widzę jeszcze zawieszenie między tym, co dla marki charakterystyczne i sprawdzone, a nowymi fascynacjami projektantki.
O estetyce marki pisałam już sporo, jest wypracowana tak dobrze i konsekwentnie, a opiera się na mistrzowskiej wręcz wiedzy krawieckiej. Z pozoru prosty twór może posiadać wiele detali, których nie zauważymy, a one po cichutku znacznie ułatwiają noszenie. Być może konstrukcja ma jeszcze dla autorki jakieś tajemnice, jeśli nawet, nie da się tego udowodnić na żadnym kroku. Tym miłym dla oka formom towarzyszy autorski wzór, na początku usystematyzowany, złożony z kropek i kresek, a im dalej od startu, tym więcej komplikacji i zawirowań, a także nowa odmiana znanego z poprzednich lat motywu retro z dzianiny reliefowej, błękitne prążki i akcent czerwonych kwiatów, jakby namazanych pośpiesznie na kartce.
Aktualną miłością Gosi jest satynowa bawełna i to z niej powstały szmizjerki w różnych odmianach, z szeroką listwą z przodu (ale – niespodzianka – bez guzików!) i pękniętym dekoltem, do swobodnej interpretacji. Bo jego klapy można wyłożyć, schować do środka, zadziałać asymetrycznie lub zostawić w spokoju. Pojawia się wodoodporny ortalion, a więc znów silnie przemawia strona praktyczna. Różne odmiany białych koszul, znany dobrze model rozkloszowanej spódnicy z kieszeniami – tym razem wydłużony do pół łydki – oraz coś, za co klientki kochają projektantkę szczególnie: t-shirty niebanalne, eleganckie, wykańczane tiulową lamówką, połyskujące lub transparentne. Dwa w jednym, trzy w jednym – wielorakie możliwości noszenia to konstrukcyjne wyzwanie, które projektantka podejmuje praktycznie od samego początku. Z powodzeniem, oczywiście. I tak sobie myślę, ze piszę o niej już od pięciu lat i obydwie wciąż mamy coś do powiedzenia. Mieć w Polsce taką markę to prawdziwa przyjemność.
Photographer: Kamil Banaszek
Make up: Joanna LS / eenvoud
Hair: Romina Grieger / La Biosthetique Paris
Model: Olga Krasova
1 Comment
Bartosz Łącki
Podziwiam takich ludzi – i to nie tylko w dziedzinie mody, ale ogólnie, życiowo. Myślę, że świat potrzebuje takich charakterów, które czują potrzebę ciągłego rozwoju i innowacji.