Prawdziwe bohaterki

One nie muszą zatrudniać sobowtórów swoich idoli, by zostać dostrzeżonymi, nie kupują obserwatorów na Instagramie i nie nazywają współpracą z wielką marką niczego, co faktycznie nią nie jest. W czasach wielkiej internetowej ściemy pozostają prawdziwymi bohaterkami, które naprawdę udowadniają, że spełnianie marzeń jest możliwe. Areta Szpura i Karolina Słota, czyli Local Heroes – dziewczyny z wizją, które za pomocą prostych i nierzadko naiwnych środków potrafią przekazać całkiem poważny światopogląd. Kocha je cały świat, a noszą największe sławy. Zabawne slogany „too old to die young”, „need vacation from vacation” czy najsłynniejsze „doing real stuff sucks” weszły do kanonu przesiąkniętego nowymi technologiami młodzieżowego świata, a coraz częściej przenikają też do pokoleń nieco starszych, ujmując przekazem i poruszając dziecięcą część każdego z nas. Ulubione bajki i seriale z dzieciństwa, pastelowe ciuchy z zagranicy, wymarzone zabawki, podstawówkowe hity – nawet jeśli nie potrafimy sobie ich wszystkich przypomnieć, dzięki Local Heroes coś zaczyna świtać. Ja wprawdzie nie załapałam się na fascynację Hannah Montana, ale nałogowo oglądałam „Full House”. Gdy ostatnio odnalazłam serial w czeluściach Netflixa, nagle zrozumiałam, jak bardzo styl młodych bohaterek ukształtował połówkę marki, czyli Aretę. U Local Heroes takich smaczków jest mnóstwo, dlatego ogłoszona niedawno współpraca z Disneyem nie zdziwiła ani trochę. Że wzbudziła podziw, to inna sprawa.

Local Heroes Disney (4)
Po pierwsze żadna polska marka do tej pory takiej współpracy nie podejmowała, a po drugie disney’owskie motywy zostały przyjemnie zmodyfikowane. Gdzieś daleko świta mi historia współpracy Wood Wood z Disney’em w roku 2014, która kreskówkowych bohaterów ukazała w mocnym zniekształceniu, tym samym odchodząc od typowego i wtórnego korzystania z ich wizerunku. Tu mamy do czynienia z zupełnie inną estetyką, ale kreatywność pozostaje na podobnym poziomie. Kolekcja podzielona jest na cztery części. Każda dotyczy innego tematu, na pierwszy ogień idą „Piękna i Bestia”, a więc rzecz wcale nie taka różowa i frywolna. Kolejne będą pojawiać się stopniowo i od razu trafiać do sprzedaży. Dlatego dziś tylko odrobina na zdjęciach, resztę musicie sobie wyobrazić. Charakterystyczny styl „Localsów” pozostaje na pierwszym miejscu: wygodne bluzy, koszulki z napisami, niektóre z elementów lekko tknięte aktualną modą (winylowe spodnie, pastelowy welur, duże logo). Bestia zmienia się w Beastie Boya, a księżniczka podkreśla niezależność słowami: „Not your princess”. Takich momentów jest więcej i mam zamiar podrzucić je tu tak szybko, jak oficjalnie wyjdą na świat. Local Heroes coraz mocniej wyraża swoje stanowisko, znajdując zaskakujące preteksty. Bo powrót do bajek z dzieciństwa jednocześnie stanowi komunikat o sile kobiecości, seksualności i wielu rzeczach, które powinny być oczywiste, ale jakimś cudem wciąż nie są. Według nich kobieta pozostaje silna nawet w „księżniczkowym” dresie. Nie mogę się z nimi nie zgodzić.

Fot. Charlotte Rutherford / LMC Worldwide
Modelki: Iza / Uncover, Asia / Neva, Karolina / New Age
Stylizacja: Ewelina Gralak
Scenografia: Natalia Kacper Mleczak
Makijaż: Marianna Jurkiewicz
Włosy: Michał Bielecki / Warsaw Creatives

Leave a Reply