Black Celebration 1986

Znów na czarno i znów w pigułce. Albo kapsułce. Wraz z nadejściem wiosny Ania Kuczyńska serwuje zainspirowane nurtem Nowej Fali ubrania, „radykalnie czarne i magnetyczne”. Nie trzeba być ani dinozaurem, ani nawet szczególnym fanem muzyki, by skojarzyć pewne fakty (przynajmniej taką mam nadzieję). „Black Celebration” jest bowiem jednym z najbardziej znanych albumów grupy Depeche Mode, wydanym właśnie w 1986 roku i od owego roku prawdopodobnie masowo piratowanym na kasety magnetofonowe. Pamiętam starszych kolegów z podstawówki ubranych na czarno od stóp do głów, zostawiających ślad swoich fascynacji w postaci napisów na ścianach i murach. Jedna z koleżanek była szczególnie przejęta, bo jedyny sprej, który udało jej się kupić, miał kolor wrzosowy. W całej dzielnicy pojawiły się więc „depesze” w lżejszym wydaniu i – pechowo dla niej – dalekie od anonimowych. Karę w postaci odebrania na miesiąc skórzanej kurtki przyjęła godnie. „Black Celebration” dla Ani Kuczyńskiej to dopiero punkt wyjścia. Obok zespołu na liście inspirujących osób umieszcza Andrzeja Wajdę, Romana Polańskiego, Krzysztofa Komedę, Tadeusza Łomnickiego i Barbarę Kwiatkowską – Lass. Podróżujemy więc od lat osiemdziesiątych zarówno w przód jak i wstecz, przekładając czarno białe zdjęcia, porównując style, momenty i zwyczaje.

BLACK CELEBRATION 1986 (14)
Może i w modzie wszystko już było. Na szczęście nie znaczy to, że powinniśmy ją zakończyć, bo każde nawiązanie staje się karygodne i nie budzi nic poza krytyką. Patenty znane z podstawówki odkrywam na nowo z prawdziwą przyjemnością. Przypominam sobie zwykłe t-shirty, które związane nad brzuchem tworzyły nowy ciuch, falbaniaste spódnice – zarówno z tymi prawdziwymi falbanami, jak i udawanymi, półgolfy i odkryte ramiona. Czasem teledyski, niezmiennie przynoszące nowe pomysły i wyzwania, jak im sprostać, czasem instrukcje samodzielnego przerobienia ubrań z „Filipinki” czy „Świata Młodych”. I oczywiście wymarzoną bluzę z Hofflandu. Czarną z maleńkim białym napisem. Dlatego ten drobiazg, kilka dosłownie projektów, podany w dodatku na zdjęciach analogowych i jeśli wyretuszowanych, to dyskretnie, wzbudził tyle ciepłych uczuć. Celowo wykreowana niedoskonałość przedstawia bowiem projekty dopracowane w każdym szczególe, skończone i perfekcyjne. Z tym niedużym srebrnym kółeczkiem, które w naszych czasach może być tożsame ze znakiem najwyższej jakości.

Fot. Stanisław Boniecki
Makijaż: Marianna Yurkiewicz

Leave a Reply