Jeśli gwarancją sukcesu jest robienie czegoś na sto procent, Blanka Jordan i Zuzanna Wachowiak mają tych sukcesów z pięć. Produkują średnio sześć kolekcji rocznie: dwie regularne, dwie we współpracy z różnymi markami (ostatnio Mattel i Barbie), Apres Midi (czyli swobodniejsze ciuchy do noszenia po godzinach), Mer (na lato), a do tego Bridal, czyli wybór oryginalnych sukni ślubnych. Łączą siły w projektowaniu butów – już drugi raz wraz z marką Badura stworzyły egzemplarze dedykowane swoim głównym kolekcjom, które można kupić zarówno w ich sklepie, jak i salonach obuwniczych. Ich pokazy mają rozmach i charakter iście światowy, a kolejne butiki wyrastają jak grzyby po deszczu. Aktualnie można je odwiedzać w dwóch miejscach w Warszawie oraz w Katowicach, Gdyni, Łodzi i Poznaniu. Bizuu działa wzorowo. Po prostu. Najnowsza kolekcja przenosi nawet największych zwolenników wielkich miast do palmiarni, oranżerii, na nadmorskie promenady albo od razu pod plażowy parasol (najlepiej nieco retro, wraz z wiklinowym koszem do opalania).
Kwiaty i liście opanowały wybieg. Nadruki to jedno. A poza nimi aplikacje, koronki, hafty i żakardy. Styl najróżniejszy, bo mamy i lekko orientalne symetryczne nuty, i nowoczesne, wszechobecne liście monstery, i drukowane koronki, czyli kwiaty pomnożone razy dwa. Kwiatowe pąki odnaleźć można w kształcie falban i marszczonych wykończeń, a płatki potrafią ułożyć się w kształt kolibra. Roślinność to zawsze mocna rzecz na wiosnę, wytęsknieni czekamy na pierwsze kwitnące drzewa czy zielone liście. I, choć ogrywana tak mocno i uparcie co roku, wciąż zachwyca, wciąż chce być oglądana. Aby zbyt dosłownie nie było, projektantki zmieszały ją z pastelowymi odcieniami waty cukrowej. A zamiast wisienki na samym czubku zaserwowały… welur. Niby taki ciężki i jesienny, a w ich wersji zaskakująco ulotny. Gdzie go szukać? Na butach. Układa się miękko i rzeźbiarsko w wielkie, efektowne kokardy w kolorze miętowym, lawendowym lub głębokim czarnym.
Pozostają typowe dla Bizuu barwne grube tkaniny, tym razem szarpnięte nieco szalonym pazurem, uplecione niedoskonale, jakby trochę zużyte. Ta najbardziej charakterystyczna, posiada praktycznie sam wątek, układający się w szereg cieniutkich wstążek, dając niepowtarzalny efekt. Wciąż sporo marszczeń i kloszy, bo przecież to właśnie dla nich kobiety zaglądają do sklepu. I jeszcze swetry – tak jakby projektantki przewidziały tegoroczne wiosenne przymrozki – soczyste, radosne, w dyskretnym klimacie vintage (połączenia kolorów, duże złote guziki).
Bizuu nie jest marką, w której zakochuję się bez pamięci, bo dość naiwna estetyka przekonuje mnie bardzo rzadko. Natomiast patrzenie na temat z perspektywy „podoba mi się – nie podoba mi się” już dawno nie ma tu miejsca. Projektantki obrały taką, a nie inną ścieżkę i ona jest przekonująca. Przekrój wiekowy klientek może zaskakiwać, a jednak pastelowe koronki, rzędy drobnych falbanek czy wreszcie sama Barbie zachwycają wszystkie kobiety, które w głębi serca na zawsze pozostały księżniczkami. Bo dlaczego nie? Ja chyba zawsze wolałam być D’Artagnanem, co wiele tłumaczy.
Fot: Filip Okopny / Fashion Images
Okulary: Andy&Mag
Makijaż: Marianna Yurkiewicz oraz wizażyści marki INGLOT
Kosmetyki: INGLOT
Włosy: Sebastian Professional
Manicure / pedicure: Sally Hansen
Biżuteria: LILOU
Skarpetki, rajstopy: Gatta
Buty: Badura
3 Comments
Afrodyta
uwielbiam te pastelowe kolory na ciuchach
crazydeals
Ja z kolei uwielbiam grube tkaniny. Tutaj nie wszystkie propozycje przypadły mi do gustu, ale niewątpliwie znalazłem też perełki 🙂 Moda idzie w ciekawym kierunku, w dziwnym ale ciekawym.
Albert
Super kolekcja!