Jechaliście kiedyś na wakacje we wrześniu? Albo w październiku? O lutym nie wspominam, choć paradoksalnie wtedy jest znacznie łatwiej znaleźć odpowiednie wyposażenie walizki. Przez kilka lat tak się składało, że wakacji z prawdziwego zdarzenia akurat latem nie miałam. Zostawałam w domu, czasem wyskakiwałam gdzieś na weekend, spokojnie sobie pracowałam w cudownie pustym mieście. Aż nadarzyła się okazja, żeby rzucić wszystko i na tydzień pojechać tam, gdzie wciąż jest ciepło. Ponieważ miejskie życie nie wymagało ode mnie strojów plażowych, a te stroje, których używałam parę lat wcześniej, dziwnym trafem się skurczyły o dwa rozmiary (skandal!), postanowiłam sytuację odmienić szybko i bezboleśnie. Opowiadać dalej? Wiadomo, co czeka na nas w sklepach pod koniec lata. Puchowe kurtki, botki i swetry we wszystkich kolorach tęczy. Kostium kąpielowy czy japonki możemy nabyć ewentualnie w sklepie sportowym, choć Sofii Loren w takowym nie poudajemy. A chciałoby się zadać szyku nawet tam, gdzie priorytetem jest zajęcie leżaka ręcznikiem jeszcze przed śniadaniem. Bodymaps ze swoją ideą dostępności kostiumów kąpielowych przez okrągły rok przybyło z pomocą i mam nadzieję, że już zawsze będę mogła na markę liczyć.
Bodymaps ma świadomość, że zawsze gdzieś jest lato. Dlatego nie zamyka się w sezonach, tylko dodaje nowe elementy do tych już sprawdzonych. Pierwsza kolekcja była hitem pod każdym względem. Autorskie nadruki, niebanalne kroje nawiązujące do minionych dekad, a przede wszystkim świeżość, której w sektorze strojów kąpielowych w Polsce zdecydowanie brakowało. Tym razem Ewa Stepnowska idzie nie w desenie, a w różnorodność kolorystyczną, zestawiając słodkie maliny z chłodnymi oliwkami, koral ze złotym beżem, morską zielenią, amarantem i błękitem. Pojawiły się aż cztery fasony jednoczęściowe, będące albo całkiem nowym pomysłem, albo hybrydą wcześniejszych bestsellerów. Ich nazwy stanowią hołd złożony wokalistkom jazzowym: Billie Holiday, Ninie Simone, Betty Carter i Dinah Washington (pomysł kontynuują również kostiumy dwuczęściowe na cześć Gladys Knight, Dusty Springfield czy Nancy Sinatry). To też zmyślny przekaz o niezmiennej doskonałości stylu retro, który z pomocą nowoczesnych materiałów i na nowo opracowanych krojów świetnie odnajduje się nawet w naszych kapryśnych czasach.
Nowej kolekcji towarzyszy niezwykła sesja autorstwa Kuby Dąbrowskiego. Zresztą Bodymaps słynie z niebanalnej komunikacji – nigdy nie zapomnę, gdy marka wchodziła na rynek, ilustrując wydarzenie starymi zdjęciami z wakacji i dawnymi pocztówkami. Teraz mamy całkiem inną od poprzednich impresję basenową, chłodną, celowo rozmytą, skupioną na detalu. Dużą rolę odgrywa sama woda, która na naszych oczach koloruje na nowo materiał, tworząc niepowtarzalne wzory.
Sceptycznie nastawionych do rozmiarówki od razu uspokajam. Sama znalazłam aż dwa fasony jednoczęściowe, które ogarniają kobiece atrybuty w sposób zadowalający, a nawet zachwycający. Historie dwuczęściowe zawsze są trudniejsze, ale i tu z sezonu na sezon jest coraz lepiej. Marka się rozwija, to widać.
Fot. Kuba Dąbrowski / LAF AM
Dyrektor kreatywny: Robert Kiełb / LAF AM,
Makijaż: Pola Dzwigala,
Włosy: Aleksandra Płużyńska,
Modelki: Milena i Alicja / Rebel Models,
Produkcja: Robert Kiełb / LAF AM