Gdyby tylko zima mogła wyglądać tak, jak na najpiękniejszych obrazkach: pocztówkach ze Skandynawii, japońskich rycinach czy wreszcie nieco kiczowatych, lecz jakże słodkich ilustracjach okołoświątecznych… Nie ma szans. A przynajmniej nie cały czas. Dlatego takie historie, jak poniższa, jednocześnie zachwycają i denerwują. Gdy już zdołamy uruchomić wyobraźnię, jesteśmy w stanie przenieść choć odrobinę tych cudów do własnego życia. Skojarzenie mam jedno, może nieco przykurzone (rówieśnicy będą wiedzieli, o czym mówię). Katalogi Jackpot i Cottonfield z lat dziewięćdziesiątych i ich niezwykłe oddziaływanie na rzeczywistość. Jak się człowiek odpowiednio długo wpatrywał w zdjęcia obłędnych plenerów, równie obłędnych rustykalnych wnętrz i uśmiechów doskonałych duńskich modeli, siłą rzecz potrafił uwierzyć, że choć w jednym procencie może z nimi dzielić to szczęście. A już na pewno, gdy pójdzie do sklepu i kupi spódnicę w kwiatki czy mięsisty wełniany sweter. Na mnie podobnie działają opowieści Femi Stories. Najchętniej wydrukowałabym je sobie, oprawiła w twardą okładkę i oglądała w chwilach zwątpienia w pory roku i meteorologię. Odziana w tą czy ową bluzę, wiadomo.
Idealny, może nieco chłodny świat Femi Stories, to dziewczęce fasony połączone z dobrze wykorzystaną funkcjonalnością. Obok nadruków (kwiatowych, etnicznych, zwierzęcych) ogromne znaczenie mają techniczne tkaniny: wiatro i wodoodporne, oddychające, ocieplające. Jednak nawet klasyczny, wydawałoby się, sztormiak, podbity jest przepięknym deseniem, aby na pewno zachować równowagę między jednym a drugim. Humoru jak zwykle nie brakuje. Wśród kwiatów niemal dosłownie przeniesionych z rodzimej ludowej tradycji, kryją się wiewiórki, a do logo chwilowo wkracza niedźwiedź (wprowadzając słowo „wild” pomiędzy dwa człony nazwy). I znów mamy do czynienia z odczarowaniem słodyczy pastelowego różu: solidne puchowe kamizelki, bluzy i rzeczone sztormiaki dalekie są od cukierkowego naiwnego charakteru. Po raz pierwszy w historii marki pojawiają się kapelusze: szara i czarna fedora przepasana jest cienką wzorzystą tasiemką, co przeprowadza ją z eleganckiego świata w ten nieco mniej zobowiązujący.
Zaczarowane krajobrazy zatrzymał w czasie Robert Ceranowicz. Fotograf towarzyszy Femi Stories od dłuższego czasu i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Bo czy potraficie oderwać od tych zdjęć wzrok i przestać o nich myśleć?
Fot. Robert Ceranowicz
Produkcja: Anita Nawarkiewicz, Kamila Nawarkiewicz
Modelka: Klaudia Loranc
Rowery: Creme Cycles
1 Comment
Karina
nic mi nie mów, ta nasza zima to teraz jest straszna