Sadako Sasaki i tony papieru

Jest papierowy, okrągły i plisowany. Zdobi go duży napis „Peace” i mniejszy „The World Will Be as One”. Został wykonany ręcznie z… żurawi orgiami wysyłanych do Hiroszimy. Cóż to takiego? Kolorowy wachlarz. Funkcjonalna ozdoba, drobiazg, a jednak kryje w sobie tyle różnych tematów.
Camino FANO Japan
Powstał oczywiście w Japonii z inicjatywy firmy Camino, specjalizującej się w recyklingu, a nazywa się Fano. Od momentu powstania, czyli od 2015 roku, zrobił niezłą karierę na świecie, w zeszłym roku światło dzienne ujrzał specjalny projekt we współpracy z marką Sacai. Jego intensywny błękit dobrze sugerował miejsce, w którym był ekskluzywnie dostępny: paryski butik Colette. Wachlarz z przesłaniem to nie nowość, Lisa See w książce „Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz” opisuje przepiękną historię kobiet, które porozumiewały się specjalnie stworzonym tajemnym pismem, przekazując sobie wiadomości na plisach tego akcesorium właśnie. Nie sądzę, by wzięło się to znikąd.
Fano Sacai Colette
Fano ma o wiele więcej warstw. Zacząć by trzeba od początku, czyli od Sadako Sasaki. To dziewczynka, która przeżyła atak atomowy na Hiroszimę. Miała wtedy dwa lata. W wyniku napromieniowania, mając niewiele ponad dziesięć lat, zachorowała na białaczkę. Zaczęła składać żurawie z papieru – według ludowych wierzeń tysiąc żurawi złożonych w danej intencji potrafi czynić cuda (warunkiem jest złożenie wszystkich do końca roku, w którym się zaczęło). Papierowe ptaki symbolizują m.in. długowieczność, ale też szczęście, pomyślność i pokój. Niestety nie udało się, Sadako zmarła, zostawiając po sobie sześćset czterdzieści cztery figury. Dzieci z jej szkoły doskładały pozostałą liczbę. Jej historia poruszyła cały kraj, dzięki pieniądzom zebranym przez przyjaciół, postawiono w Hiroszimie jej pomnik. Stoi on tam do dziś, a żurawie przylatują do Sadako z całego świata.
memorial-1193459_1280
Pamiętam, gdy czytałam o niej pod koniec lat osiemdziesiątych, bodajże w Świecie Młodych. Podano nawet adres, na który żurawie można było wysyłać. Złożyłam kilka, wrzuciłam do koperty i dałam mamie do zaniesienia na pocztę. Nie mam pojęcia, czy dotarły, ale jeśli tak, zasiliły szeregi dziesięciu milionów ptaków rocznie, które ważą około dziesięciu ton. Dziesięć tysięcy kilogramów przepięknego papieru chiyogami, który leży pod pomnikiem w parku w Hiroszimie, znosząc lepiej lub gorzej najróżniejsze warunki atmosferyczne. Co roku. Co się z nimi działo wcześniej? Tego nie wiem. Widzę, co dzieje się teraz i to budujące. Fano to tylko jedno z wielu rozwiązań. Dzięki recyklingowi możemy cieszyć się oryginalną papeterią albo… nowym papierem origami, który następnie złożymy w żurawie, które położymy pod pomnikiem Sadako i tak dalej, i tak dalej. Drugie życie żurawi to także najróżniejsze papierowe pamiątki, a nawet ubrania. Bo odpowiednio potraktowane zostają przetworzone na sztuczny jedwab.
paper cranes Hiroshima
Skala zjawiska daje do myślenia. Chociaż gdy do moich drzwi puka kurier z kolejną przesyłką zapakowaną w kilka kartonowych pudełek czy bibułek, zaczynam się zastanawiać nad stworzeniem własnej manufaktury recyklingu. Podobnie jak nad żurawiami, ktoś nad tymi prezentami się napracował, ktoś poświęcił czas, by je stworzyć, pięknie opakować i rozesłać. Kto pracuje w prasie lub prowadzi blog, dobrze wie, o czym mówię. Może nie tony, ale kilogramy makulatury rocznie. Cóż to by była za przyjemność, stworzyć sobie z nich sukienkę, zamiast wyrzucać do kosza niby na papier, ale jednak z jaką gwarancją, że coś sensownego z niego powstanie?

Tekst pojawił się w październikowym numerze magazynu Lounge. Zdjęcia: fano.jp, colette.fr, Pixabay

6 Comments

  • Magdalena
    Posted 18 stycznia 2018 17:19 0Likes

    Szafa Sztywniary pisała o drogerii Better Land, do której można wysłać wszelkie kartony, folie bąbelkowe i inne tego typu materiały. To własnie w tych opakowaniach wysyłają klientom zamówienia.

  • Marta
    Posted 19 stycznia 2018 23:40 0Likes

    Świetny tekst, a tak z innej beczki to w luty można będzie kupić Vogue Polska:

    • harel
      Posted 21 stycznia 2018 16:12 0Likes

      Dziękuję. A o Vogue Polska to będę miała jeszcze pewne dobre wieści 😉

      • Doti
        Posted 18 lutego 2018 22:53 0Likes

        A właśnie, Vogue… czy ja dobrze rozumiem, że harelowe teksty w Vogue są tylko na stronie internetowej, a nie w wersji papierowej?

        • harel
          Posted 19 lutego 2018 08:30 0Likes

          Tak! Zapraszam, są już trzy, liczba szybko rośnie 🙂

Leave a Reply