Reserved od ponad dekady pojawia się na tym blogu w skrajnych przypadkach. Albo kiedy coś przeskrobie (klik – klik), albo kiedy wyskoczy z totalnym hitem (klik – klik). Tak zwane regularne kolekcje i towarzyszące im kampanie nigdy nie poruszyły mnie na tyle, by poświęcić im tu miejsce. Aż nagle…! No dobrze, wcale nie nagle, bo należę do grona tych szczęśliwców, którzy od zeszłego roku są przez markę na bieżąco informowani o planowanych zmianach, nowych strategiach i obietnicach poprawy. Pamiętając, że mamy do czynienia z sieciówką, więc cudów w pewnych obszarach nie będzie, jestem autentycznie pełna podziwu. Ekspansja na kraje zachodnie to jedno. Ale podejmowanie ryzyka w kwestii projektowej – to lubię najbardziej! Pisałam tu przy okazji fenomenalnej kolekcji Re.Design na jesień zimę ’17/18 (za chwilę odsłona wiosenno letnia!), że marka zatrudnia coraz więcej polskich projektantów, którzy tworzą kolekcje od podstaw. Prężnie działa warszawskie studio projektowe, przygotowując kolekcje naprawdę odważne jak na to, co Reserved oferowało nam do tej pory. Skala na razie niewielka, ale warto się na tym skupić, bo właśnie takie drobiazgi pchają markę do przodu i do góry. Przede wszystkim te ubrania są jakieś. Jakieś przez duże J. Odzwierciedlają ciekawostki z wybiegów, noszą jednak w sobie sporo oryginalności. I są bardzo dobrze zaprojektowane. Póki co dość często giną w gąszczu innych ciuchów, bo strona wizualna sklepów wciąż wymaga dużo pracy i najfajniejsze ubrania z jakiegoś powodu są porozwieszane między mniej ciekawymi. Ale po kolei. I tak dobrze się dzieje, więc cierpliwie czekamy na kolejny etap. A dziś trzy wiosenne tematy, każdy zaserwowany w zupełnie innym stylu. Każdy interesujący. Nie wiem, czy jest dla marki komplementem sformułowanie „to nie wygląda jak Reserved”. W pewnym sensie tak. Bo oznacza, że coś ruszyło i to z hukiem.
1. ON THE GO. Rzecz inspirowana szybkim życiem z elementami sportu i imprez, sfotografowana przez Asię Typek – jedną z nielicznych w Polsce fotografek zajmujących się dokumentowaniem mody ulicznej, i to na całym świecie. Klimat jak to na ulicy, ruch, kawa w biegu, włos rozwiany i przed siebie. Intrygujące zestawienia kolorów: lilaróż z intensywną morską zielenią, jasnożółty z maliną i granatem. Zero deseni: nie ma na to czasu, ubrania muszą do siebie pasować jak najlepiej, by z dnia pracy wskoczyć od razu w wieczór pełen przygód, zarzucając tylko wygodną marynarkę czy lekki płaszcz. Wygoda. Tu specjalna historia pod tytułem 4WAYSTRETCH. To dzianina spleciona w taki sposób, by włókna poruszały się w każdą stronę, nie krępując ruchów. Został z niej uszyty garnitur, czyli rzecz najmniej sportowa. Przyjemny paradoks.
2. MORE IS MORE. Na bogato. Już słyszę głosy o podobieństwie do ostatnich kampanii Gucci. Nie mogę się nie zgodzić, estetyka jest bardzo zbliżona. Bardziej bym się skupiła na obecności Zuzy Krajewskiej i jej bezbłędnego oka, wykorzystaniu wnętrz Hali Mirowskiej czy wreszcie odważnych jak na markę fasonach i wzorach. Gucci zamieszało w modzie i oto efekty. Będzie tego więcej, Reserved nie jest pierwsze. Mnie ta sesja hipnotyzuje.
3. LOVE IS MY FETISH. Zmysłowa, eteryczna, nieoczywista. Pąki bawełny łączy z nowoczesnymi transparentnymi tkaninami, dresowe dzianiny z lekko kiczowatymi puchatymi swetrzyskami. Oszczędność kolorystyczna, bardzo proste fasony, trochę inspirowane Japonią, a trochę chłodną Skandynawią. W roli głównej Karolina Ościk, czyli nasza kochana Cajmel. Jej postać sprawdza się tu idealnie. Fotografował Adrian Alama we wnętrzach warszawskiego hotelu Bristol.
4 Comments
Aga
Ogladam, ogladam i probuje sobie siebie wyobrazic w jakimkolwiek ciuchu i nie moge. Moze jedynie cos z LOVE IS MY FETISH by mi podeszlo ( w ostatecznosc,i bo czarny to nie moj kolor), bo sa delikatne i zmyslowe. Reszta projektow-chyba noszac je nie bylabym w zgodzie z soba. Czulabym sie taka ograniczona, zwezona, smutna niczym PRL (ktory pamietam, bo sie zalapalam). Materialy traca poliestrem i kiepska jakoscia, fantazja i kreatywnosc na sile.
A do tego czytam wlasnie o minimializmie japonskim i coraz bardziej wierze, ze chce nosic ubrania, ktore kocham nawet jesli sa drogie i mam ich malo.
D
Przeczytałam artykuł, zachwyciłam się zdjęciami, polska produkcja, no super poszłam oglądnąć i dotknąć…. W sklepie zastałam stary dobry Reserved: plastikowe podkoszulki, torebki oraz silne inspiracje inna sieciowka. Moze trzeba online szukać, może jest jak piszesz, ze są poukrywane na wieszakach. W dalszym ciagu nie.
harel
W sklepach wciąż jest problem: skarby poukrywane wśród typowych sieciówkowych historii. W Warszawie na Marszałkowskiej wisi zebrana kapsuła „On the go” i sporo tam przyjemnych rzeczy. Podobnie z „Love”. Podkoszulki mamy z organicznej bawełny na przykład. Ale trzeba trochę poszperać. Torebki i buty – no cóż, niestety sztuczne. Przeciwnicy skór może znajdą coś dla siebie, ja się nie przełamię.
D
Przeczytałam artykuł, zachwyciłam się zdjęciami, polska produkcja, no super poszłam oglądnąć i dotknąć…. W sklepie zastałam stary dobry Reserved: plastikowe podkoszulki, torebki oraz silne inspiracje inną sieciowka. Może trzeba online szukać lub jak piszesz przeglądać miedzy wieszakami. W dalszym ciagu nie.