Dawno tu nie było A2. Czasem taki przeskok dobrze robi, bo można lepiej dostrzec, jak marka się rozkręciła. Trochę żałuję, że nie dokumentowałam kolekcji co sezon, ale trudno. Tym większa będzie przyjemność teraz. Zapachniało Skandynawią i niewymuszonym stylem nadmorskich miasteczek i maleńkich butików, w których kupimy zarówno pamiątki, jak i genialne ciuchy lokalnych projektantów, zawsze dżinsowe i zawsze w kwiaty. Tak zapamiętałam Danię teraz, Szwecję i Norwegię kiedyś. Totalny luz. I praktycznie zero zainteresowania trendami. No cóż, w końcu do Skandynawia je dyktuje, nie musi zatem reagować na coś, w czym była pierwsza i to dawno temu. Podobnie jest u A2. Wierność sobie przede wszystkim.
Bardzo istotne dla marki są materiały. I to od zawsze. Jako jedyna w pakiecie prasowym wysyłała swego czasu kwadratowe próbki każdego wykorzystanego surowca z dokładnym opisem. Dla piszących o modzie (a w sumie pokazujących się w niej też) to ważniejsze niż dopisywana na kolanie filozofia, nijak mająca się do kolekcji, ale wzbudzająca pozorne zainteresowanie (chyba że składa się z kolekcją w logiczną całość, chociaż takich przykładów jest zdecydowanie mniej). Tu wszystko mamy podane jak na dłoni. „Bazą naszej kolekcji jest wiskoza w różnych jej szlachetnych odmianach; modalowa dzianina o delikatnym, aksamitnym chwycie, lyocell eleganckie sploty. Korzystamy z drukowanej bawełny a w dzianinie- oprócz wspomnianego modalu, wykorzystujemy bawełnę z elastanem, gładką, przyjemnie chłodną w odbiorze”. Nie dalej jak dziś wyliczałam w rozmowie wszystkie zalety wiskozy właśnie, łącznie z cudowną możliwością prania w pralce przy właściwościach prawie identycznych jak jedwab, i oczywiście łatwością prasowania.
Najpierw zostały wybrane materiały, desenie i barwy, dopiero potem powstały konkretne projekty. Duże kwiaty na żółtym tle, łączka czy drobne kropeczki same narzuciły kobiece, nieco nostalgiczne fasony, podkreślające talię, zdobione falbankami i marszczeniami. Tu guzik, tam tasiemka, szeroka guma, kokarda i mamy przepiękną całość, łączącą tak różne, a jednak tak bliskie sobie w praktyce kolory. Świetnie przedstawia kolekcję sesja wizerunkowa sfotografowana przez Szymona Boczka. Dwie kobiety, dwa plany, spokojna ich interakcja, stare wnętrze i niedoskonale zamontowane tło fotograficzne na widocznych gdzieniegdzie stelażu. Jest to wszystko tak miło od niechcenia, jakby wydarzyło się przypadkiem. A jak dobrze wiemy, przypadek uchwycić jest najtrudniej, więc duże brawa.
Fot. Szymon Boczek,
Modelka: Zosia Nietubyć / GAGAMODELS.
6 Comments
Zuza
Sesja, która cieszy oko, a i ceny przyjemne 🙂 Harel, czy możesz polecić torebki, które warto kupić, a jednak nie rujnują portfela? Piel z ostatniego wpisu jakoś do mnie nie trafia, marzy mi się Molehill, ale szukam czegoś półkę niżej… Pozdrawiam!
Dorota
Torebki które ja polecam to Milate, Rozwadowska, Mako bag, najtaniej Goshico.
harel
Wspaniałe są: Przywara Strzałka, Misoui, Hollie Warsaw, La Boba, Wenska, Mako, trochę zapomniany Piotr Czachor.
Bea
Ładne wzory. Wiosennie, ale tak klasycznie i spokojnie.
Adrian
Bardzo ładne zdjęcia i stylizacje.
janusz_34
Muszę żonie taką kupić 🙂 na pewno by się ucieszyła 😀