A może by tak sięgnąć po wyciskacz łez? Będziemy żegnać się z Afryką i wiosenno letnią współpracą Harel ze Starym Browarem – bo to już ostatni odcinek. Gdy wybierałam poniższe rzeczy, miałam na sobie wełniany płaszcz, tym przyjemniej było myśleć o nadchodzących miesiącach. Spojrzałam na lamparcie mokasyny DAY Birger et Mikkelsen w butiku Freya i wiedziałam, że będzie w co ubrać naszą współczesną Karen Blixen. Gdy wpiszecie sobie jej nazwisko w Google, odnajdziecie kobietę niezwykłej urody, bardzo często w turbanie i zwierzęcych wzorach (nie wspominam o papierosie przyklejonym wręcz do dłoni). A potem spójrzcie sobie na Meryl Streep w „Pożegnaniu z Afryką” i zauważcie, jak bardzo nowocześnie w pewnym momencie zaczyna się ubierać. Zrzuca szykowne suknie, żakiety i kapelusze, by przywdziać rzeczy nierzadko męskie, zawsze jednak potraktowane z kobiecą delikatnością. Styl Safari jest ponadczasowy, nie ma co do tego wątpliwości, we współczesności osadzali go zarówno Yves Saint Laurent, Karl Lagerfeld, jak i Isabel Marant (w sumie to właśnie te projekty wyniosły ją na szczyt swego czasu). Pełno go co roku w sklepach, bo sprawdza się bez względu na modę.
Przenosząc naszą Meryl w sam środek nadzwyczaj upalnej wiosny 2018 chciałam maksymalnie uprościć jej garderobę, przy jednoczesnej opcji zapewnienia wygody w mieście (bo niestety rzadko kiedy mamy okazję egzystować w takim anturażu, jak nasza bohaterka). Kroje są więc swobodne, łapiące orzeźwiające powietrze klimatyzowanych kawiarni, a buty niemalże do biegania (nie licząc intrygujących, sznurowanych wstążką egzemplarzy Primamoda). Tu obszerna bawełniana tunika projektu Joanny Organiściak (miło widzieć jej ubrania wśród innych polskich marek – wciąż pamiętam fenomenalny pokaz dyplomowy w SAPU), tam szmizjerka Lidii Kality. I komplet w odcieniu Khaki z Solara, który Safari wziął w tym sezonie bardzo poważnie do serca. Ozdobą będą akcesoria i biżuteria: etniczne naszyjniki ze sznurków i muszelek, torebki ze sznurowaniem albo breloczki (szop pracz z Gino Rossi mnie rozbroił). Jest i szampon: element obowiązkowy. Nie chcę zdradzać fabuły tym, którzy przyjemność mają wciąż przed sobą. Napiszę tylko, że w połączeniu z Robertem Redfordem pozostaje równie ponadczasowy, co opisywany dziś klimat.
1 Comment
Rafał Dworak
Wow. Zawsze zdumiewa mnie kreatywność autorki. Dlatego pewnie ja czytam bloga, a nie piszę 🙂 Kłaniam się