Choć kalendarzowe lato skończyło się i nie wróci, nie odmówię sobie tego ostatniego promienia naprawdę ciepłego słońca albo, jak kto woli, wyjątkowo udanej wycieczki last minute. Przyglądam się bowiem tej marce juz długo i naprawdę pora, by się tu pojawiła, nawet z letnią jeszcze kolekcją. Tym bardziej, pora roku to w przypadku ŁYKO rzecz symboliczna. Len nosimy przez cały rok, co najwyżej nieco go ocieplamy z tej czy drugiej strony. Łyko. No właśnie. Do niedawna pościel i szlafroki. Ale teraz coraz szersza oferta ubrań na co dzień. Zawsze obecna na najpiękniejszych warszawskich targach mody i designu, zawsze zachwyca spokojem i kolorem. I tym lnem wspaniałym, który wreszcie po latach wygnania powraca do polskiej mody – może nie z hukiem, ale przyjemnym dla ucha przytupem.
Oprócz szafy ŁYKO odwiedza też kuchnię, rozściełając na stole piękne lniane obrusy, a na nich układając serwetki i bieżniki. Mamy też ściereczki i fartuszki. Do sypialni wędruje len zmiękczony, idealny również dla małych dzieci, bo nieuczulający, przewiewny i w stu procentach naturalny. Marka powstała, by cieszyć trwałym i pięknym produktem, odpornym na zmiany czasu, pogody czy mody. Bluzka, szlafrok czy poszewka na poduszkę ma się przydawać latami, sprawiać przyjemność i nigdy się nie nudzić. Stąd między innymi decyzja o rezygnacji z deseni na rzecz autorskich kolorów. Len to jeden z najtrwalszych materiałów, jeśli macie w szafie coś rzeczywiście lnianego, na pewno to potwierdzicie. Wprawdzie ma jedną cechę, która tych i owych może odstraszać, a mianowicie potwornie się gniecie. Z drugiej strony jednak taka kontrolowanie wymięta lniana koszula w komplecie z dżinsami to klasa sama w sobie.
Markę stworzyły dwie siostry: Helena Dąbrowska i Maria Oblicka. Pierwsza ukończyła Szkołą Główną Handlową w Warszawie, druga obroniła dyplom na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Obydwie zakochane w polskim wzornictwie postanowiły wnieść coś od siebie. Co sezon dodają nowe kolory i fasony, co sezon rozbudowują kolekcję. Jeśli mogłabym coś podpowiedzieć, to na takiej lnianej kanapie w charakterystycznym dla marki różowym odcieniu mogłabym spędzać dzień. Kto wie, co się wydarzy w przyszłości? Na razie poruszają mnie okrągłe kołnierzyki bluzek, dziewczęce kapelusiki i kopertowe spódnice midi w apetycznych odcieniach lodów truskawkowych, śmietankowych i karmelowych, przetykane szlachetnym, jasnym granatem. I ta piękna sesja, która, choć jesień za oknem, wcale nie jest przeterminowana.
Fot. Justyna Mosska
Modelki: Zuzanna Kofta, Zofia Kofta, Maria Oblicka
Miejsce: Osiedle Jazdów, Warszawa
5 Comments
Nina
Ciekawe lniane ubrania można również znaleźć we Wrocławiu
Nina
Ciekawe lniane ubrania można również znaleźć we Wrocławiu
Marta
Piękna, dopracowana, spójna kolekcja. Odkąd zaczęłam hobbystycznie szyć, obsesyjnie zwracam uwagę na jakość ubrań. I wiem, że dobra jakościowo tkanina oraz prosty, klasyczny krój zawsze sie obroni. W świecie szyciowym dla mnie wzorem jest brytyjski Merchant&Mills – zerknij w wolnej chwili. Mają piękne, klasyczne wykroje i przepiękne tkaniny.
elf
Bardzo mi sie od dawna podoba, moglabym wszystko !:) Co do ubran jest jednak jedno poważne ale-Chciałabym kimono w roli sukienki, ale irytuje mnie to nagminne one size- jestem drobna, z niewielkim biustem i takie ubrania na mnie są niczym namiot. Podobnież szlafroki z Bodymaps, napaliłam się bo piękne, ale jedne rozmiar? Oszczędzanie na wykrojach przez firmy jest dla mnie strzałem w stopę- ja u nich nic nie kupię, bo w tej cenie to chce miec swoj rozmiar a nie latac do krawcowej. Niemniej jednak bardzo cieszy ten polski len, już nie taki zgrzebny:)
ŁYKO
W naszym przypadku nie wynika to z oszczędzaniu na wykrojach – po prostu chciałyśmy stworzyć produkt, który będzie służył na długie lata i w różnych okolicznościach (np. żeby móc chodzić w tym samym kimonie podczas ciąży). Rozumiemy, że produkt w jednym rozmiarze może odstraszać. Dlatego szyjemy na zamówienie rozmiary większe i mniejsze. Jeżeli zależy Pani na mniejszym rozmiarze prosimy o wiadomość na ! 🙂
PS. Widujemy naprawdę często drobne osoby w naszych kimonach onesize i naszym zdaniem nie wyglądają na nich jak namioty. 🙂 Ale wiadomo, że każdy ma swoje upodobania! Pozdrawiamy serdecznie!