And she feeds you tea and oranges…

W klapkach i sandałach Balagan przechodziłam całe wakacje. Podróży nie wyobrażam sobie bez ogromniastej torby Ima w odcieniu naturalnego skórzanego beżu. Do kolekcji dołączyła brązowa Ima Mini, a ja nie byłabym sobą, gdybym myślami nie wróciła do początków marki. Dwa modele butów i niewiele więcej torebek. Kolor czarny i rzeczony naturalny, trochę szarości, chwilę potem ciemna zieleń. Koniec. A jednak wzrok zatrzymywały. Zaczęły powstawać kolejne fasony i wielkości, przyszedł czas na tymczasowy sklep na Mysiej 3 w Warszawie oraz własne miejsce w Tel Avivie. Tymczasowy zamienił się na stały, a młoda marka niosąca dobry przykład odpowiedzialnej produkcji, mimo nazwy zwiastującej chaos, konsekwentnie i bez zbędnych dygresji pędzi do przodu.

Najświeższa kampania marki, choć dotyczy sezonu jesienno zimowego, pełna jest światła, zieleni i zapachu pomarańczy. Jej tytuł to fragment tekstu piosenki „Suzanne” Leonarda Cohena. Nastrój tworzą słowa, melodia przywołana w pamięci, ale też uliczki Tel Avivu: rozświetlone ciepłymi promieniami słońca, gwarne, zabałaganione. Buty i torebki są tylko dodatkiem. Dopiero gdy spróbujemy sobie wyobrazić zdjęcia bez ich obecności, zorientujemy się, że czegoś by brakowało. Trochę przypomina mi to moją własną historię z Balaganem. Bo przecież mogłabym spokojnie żyć bez ich produktów. A jednak myśląc o kolejnej podróży czy niepokojąc po spontanicznym zakupie sukienki, do której nic nie pasuje, otwieram szafę i znajduję ratunek.
A jestem wymagająca, zwłaszcza w kwestii obuwia. Lubię chodzić, codziennie przemierzam sporo kilometrów, pewny i niezachwiany kontakt z podłożem to podstawa. Pierwszy raz i jestem zdobyta. Bo nic nie boli, nic nie obciera i wydaje mi się, że te nowe buty mam przynajmniej od paru miesięcy. Z kolei torebki muszą być wytrzymałe na ciągłe działanie, bo ja nie z tych, którzy będą je oszczędzać. Ząb czasu to i owo nadgryzie, zwłaszcza w przypadku skóry w naturalnym kolorze, która siłą rzeczy ciemnieje i zbiera kurz i inne pamiątki z podróży. Ale rzeczony ząb nie da rady perfekcyjnemu (dosłownie) wykonaniu tych rzeczy. Nie ma się do czego przyczepić, nawet ciężar jest odpowiedni, bo ani ręki, ani ramienia nie urywa.
Zostawiam Was ze zdjęciami, tym przyjemniejszymi, że posiedzimy jeszcze parę tygodni w ciemności (choć przypominam, że dzień zaczął się wydłużać!). Modelka to Aliza Sharga, izraelska tancerka i producentka. Ma taki magnetyzm, że nawet plastikowe krzesła, których wstydliwie pozbywamy się z ogrodów, teraz mamy ochotę dumnie postawić w centralnym punkcie.

Zdjęcia: Balagan Studio © 2018
Modelka: Aliza Sharga

1 Comment

  • Anu
    Posted 30 grudnia 2018 11:55 0Likes

    A ja właśnie posiadam buty opera. Są piękne, siwe i niestety obcierają… od samego początku. Ale są tak piękne, że nie chcę się ich pozbyć. Chyba torba w moim przypadku będzie bezpieczniejsza;)

Leave a Reply