Wszystkiego najlepszego!

Zaczęło się dziesięć lat temu od nieśmiałego powrotu do przeszłości. I to tej dalekiej, sięgającej nawet dziewiętnastego wieku. Pomysł tak się spodobał, że powroty trwają do dziś. Kolekcja Vintage Stories by Kappahl właśnie świętuje okrągły jubileusz. Karl-Vilhelm Bjork, projektant marki, na motyw przewodni wybrał… miłość. W wersji wręcz stereotypowej, pełną kwiatów, koronki i romantycznych ozdobników. Nieprzypadkowo, w końcu sezon weselny właśnie trwa. Wędrujemy przez złamaną biel, pudrowe róże, błękit aż po pełną, nasyconą czerwień, od dużych kwiatowych nadruków po niezwykle modny, tapetowy deseń Toile de Jouy (i znów ukłon w stronę Marii Grazii Chiuri i jej kolekcji Resort 2019 dla domu mody Christian Dior) – niechybnie w stronę ślubnego kobierca albo chociaż uchylonych drzwi sali weselnej… Choć sama mam traumę weselną, w takim stroju chyba nawet dałabym radę. Ha. ha. ha.

Nowością w Vintage Stories są stroje kąpielowe, bielizna oraz większe rozmiary, występujące pod metką XLNT. Te ostatnie nie są po prostu stopniowanymi wersjami swoich mniejszych wersji. Zostały zaprojektowane z myślą, by wyglądać dobrze na obszerniejszej sylwetce, budować więc lepsze proporcje. Tu długość rękawa, tam szerokość spódnicy, lekkie taliowanie – już od kilku lat zauważam, że dobrze się dzieje w tej kwestii w Kappahlu. Miło, że także specjalne kolekcje mają rozszerzoną rozmiarówkę. Uwaga – dotyczy to również bielizny. Słodkiej jak cukierek, zresztą. Tu z kolei wchodzimy w nieco szalony pomysł sukni ślubnej z sieciówki.

To ulubiony element kolekcji samego projektanta. Ja sama, oglądając zdjęcia i mając do wyboru kilka rzeczy w ramach współpracy, zdecydowałam się na białą koronkę do ziemi. Naprawdę. Wciąż jeszcze pozostaję w lekkim szoku i śmieję się, że tak się kończy, jak na własnym ślubie nie chce się występować w roli bezy. No dobrze, wersja Vintage Stories jest od bezy jak najdalsza, Karl-Vilhelm Bjork porównuje ją ze zdobyczą vintage z małego francuskiego miasteczka. I rzeczywiście, coś w tym jest. Myślę, że w połączeniu dżinsową kurtką zrobi ze mnie raczej trzecią bohaterkę „Thelmy i Louise” niż postać z Tima Burtona. Chociaż w sumie… Tim Burton jest przecież cudowny.

Wracając do meritum z tych moich ciągłych dygresji i impresji filmowych, kolekcja Vintage Stories by Kappahl jest już dostępna w sklepach stacjonarnych oraz w internetowym. Informacja od Harel dla tych kupujących zdalnie: rozmiary są spore, ja noszę 40, a spokojnie wchodzę w 38.








Zdjęcia: materiały prasowe Kappahl

Leave a Reply