Kilka tygodni temu miałam przyjemność wybrać się na spacer z Mariną Yee i Bramem Jespersem z Katedry Mody Akademii Sztuk Pięknych w Gandawie (tu podziękowania dla Instytutu Adama Mickiewicza za poznanie nas ze sobą). Jeśli siedzicie w modzie, będziecie wiedzieć, że Marina należała do Antwerpskiej Szóstki (wraz z Driesem van Notenem i Ann Demeulemeester). Z kolei Bram rozwijał swoje umiejętności u Veronique Branquinho oraz Bruno Pietersa, a obecnie jest dziekanem i wykładowcą. Dlaczego o tym piszę? Bo spacer odbywał się oczywiście pod hasłem polskiej mody, postanowiłam więc pokazać państwu najbardziej interesujące marki. W tym Elementy, które – gdyby przystępowały do jakiegoś akademickiego egzaminu – otrzymałyby ocenę celującą. Ubrania wzbudziły u projektantów szczery zachwyt, Marina pozostała pod wrażeniem szerokiej i wspaniale skomponowanej gamy kolorystycznej oraz klasycznych, lecz nowoczesnych krojów. Bram komplementował sposób odszycia i ponadczasowość kolekcji. A ja stałam tak dumna, jakbym sama Elementy wymyśliła, chociaż jestem tylko posłańcem dobrych wiadomości. Nie będę przesadzać, że było to ukoronowanie mojej intuicji, aczkolwiek bardzo się ucieszyłam, że profesjonaliści z najwyższej półki podzielają moją wiarę w markę. Rozwój jest tu kluczowy, dlatego z taką przyjemnością prezentuję Wam dziś letnią kampanię wizerunkową z bardzo ważnym przesłaniem.
Moda świadoma. Moda etyczna. Moda na dłużej. Ile razy w ostatnich miesiącach trafiliście na takie sformułowania? A ile razy one miały swoje uzasadnienie? No właśnie, teraz nawet sieciówki podpinają się pod slow fashion, mimo że łączy je z nim jakiś ułamek procenta, gdyby wykonać szczery bilans zysków i strat (i mówię tu o środowisku, nie kontach firmowych). Elementy były transparentne od 2015 roku, czyli od momentu, w którym Marta Garbińska-Włodarczyk i Bartosz Ladra postanowili je założyć.
Przejrzystość cen, transparentność produkcji oraz kapitał społeczny – to nasze trzy główne i niezmienne filary działalności. Nigdy nie ukrywaliśmy też procesu i warunków, w których powstają nasze ubrania. Chcemy także aspirować do działań w duchu zero waste, na przykład poprzez kartony wielokrotnego użytku. W tym sezonie dodatkowo stawiamy na naturalne materiały tj. len, nowoczesny tencel, który idealnie sprawdzi się w letnich warunkach, oraz cupro. – mówi Bartosz. Decyzja o braku sezonowych wyprzedaży to również element transparentności. Ceny są ustalone najlepiej jak się da, po co to zmieniać? Nie sięgamy po szybką modę i bezrefleksyjne zakupy. Stawiamy na ponadczasowość krojów. Relacja łącząca przedstawione w naszej nowej kampanii kobiety symbolizuje powyższe wartości. Zachęcamy do dzielenia się ubraniami i wspólnego celebrowania mody. Takie właśnie są Elementy – tłumaczy Marta.
No właśnie. Kobiety. Z różnych pokoleń, ale w tych samych ubraniach. Każda inna, każda piękna. Łączy je bardzo prosta fascynacja dobrą modą. Klasyczną, ale – jak już wspomniałam na początku – daleką od sztampy. Zwłaszcza obecne lato mocno to potwierdza, bo tylu kolorów u Elementów chyba jeszcze nigdy nie było. Żaden z nich nie jest przypadkowy, co pozwala na piękną ekspozycję w sklepie stacjonarnym, ale też nasze fantazje na temat: czego byśmy nie wybrali, i tak będzie pasować do poprzedniego. Elementy w końcu. Jak puzzle, muszą się zgadzać.
Fotograf: Maciej Nowak
Stylizacja: Bartek Indyka
Makijaż i włosy: Anna Słowińska
Modelki: Weronika Tara Singh, Dorota Liliental.