Kulta w pigułce. Albo w kapsułce. Jedenasta odsłona marki Kulta jest maleńka, ale za to konkretna i bez zbędnych ozdobników. Zawiera wszystko to, z czego Kultę znamy i za co kochamy. Plus coś, czego u Kulty z zasady niewiele, czyli kolor. Różowy, prawie neonowy, zaskakujący i odświeżający, komponujący się (a jakże!) z zawsze obecnymi granatami, czernią i beżem. I choć tylko akcentuje całość, występując pod postacią bluzki, spódnicy i marynarki, to jednocześnie definiuje nasze do rzeczonej odsłony podejście. Radość! Mimo jesiennej aury, krótszego dnia czy powakacyjnych obowiązków. No i, choć rzucający się w oko, dzięki przyjętej formie ma szanse zostać z nami na dłużej. Jak każda rzecz Kulty – piszę z własnego doświadczenia.

Sesje wizerunkowe marki stworzonej przez Ewę Woźniak zawsze są niestandardowe. Ubrania występują w ujęciu codziennym, bywa, że lekko pogniecione lub niedoskonale ułożone. Bo tak się je nosi, nie przejmując się, by wyglądały nienagannie. One są dla nas, nie my dla nich. „You Are Beautiful” – takie proste i ładne przesłanie niesie Kulta tym razem. Modelka, Ewa Dudała, uchwycona jest trochę w biegu, trochę z zaskoczenia. Możemy podejrzewać, że to zorganizowana sesja, ale też dać się ponieść wyobrażeniu, że aparat śledzi świetnie ubraną dziewczynę, od czasu do czasu utrwalając jej ruchy na kliszy. Tak jakby już miała te ubrania w szafie i była z nimi totalnie zżyta – pomyślałam sobie, widząc pierwsze zdjęcie. Nawet nie wiedziałam, że zapowiada większą całość.
Większą czy mniejszą – nawet miniaturowa kolekcja ma sens. Wciąż wdzięczna dla sylwetki, łapiąca powietrze, lecz nie przeginająca z proporcjami. Pełna elementów uniwersalnych, które – jakżeby inaczej – świetnie będą się komponować z tym, co już od Kulty mamy (oraz z szeregiem naszych ubrań, bez względu na ich pochodzenie). Jest i waciak! Przebój minionego sezonu, przywołujący bohaterów filmów Barei, ale też skandynawsko nowoczesny, gdy ująć mu bohaterów w postaci Stanisława Palucha i spółki. Jest wspaniale.
Fot. Linda Parys
Modelka: Ewa Dudała
3 Comments
Marchef
To kolejna marka tu zachwalana, która szyje tylko dla ograniczonej liczby kobiet. Rozmiary one size, część z tych ubrań w sklepie nie ma nawet podanych wymiarów. Droga Harel, ja rozumiem względy estetyczne, ale może warto czasem poruszyć też temat dla kogo są szyte te ubrania? Polskie marki mają z tym ogromny problem. A nie ma nikogo wśród branżowych publicystów, kto powiedziałby to wprost i jasno: branża mody nie akceptuje sylwetek innych, niż uznawane za kanon. Przecież to w dzisiejszych czasach nie jest żadną zaletą. Brak różnorodności to wada. Kiedy wreszcie zacznie się o tym mówić?
harel
Ja o tym wciąż i wszędzie przecież. Rozmiarówka u polskich marek woła o pomstę do nieba, pisałam o tym niedawno, przy okazji analizy (pozytywnej) marki Veclaim. Trudno, żebym w każdym tekście wytykała to kolejnym markom, zwłaszcza że np. Kulta w większości fasonów operuje jednym czy dwoma rozmiarami ze względu na specyficzny, obszerny krój, który nie wymaga stopniowania.
Podobnie jak w temacie bielizny uważam, że żadna z marek nie ma obowiązku szycia dla wszystkich. Owszem, to by było super, ale po prostu nie jest możliwe – z różnych względów. Nie tłumaczę żadnej marki, ale też nie będę upierać się, że musi produkować rozmiar 32 czy 46, skoro to nie jest jej priorytet.
Każda marka będzie dla ograniczonej liczby kobiet. Najważniejsze to znaleźć taką, którą się pokocha i się jej trzymać.
beautylilly
Świetny kolor :). Ten odcień różu chodzi za mną od jakiegoś czasu.