Miało być leniwie i słowa dotrzymuję. Dziś MOYE i spore zagęszczenie jedwabiu na metr kwadratowy. Przy okazji lenistwa serwuję odrobinę pomysłów prezentowych. Bo – czy tego chcemy, czy nie – temat będzie nam towarzyszył przez najbliższe trzy tygodnie. I tylko od nas zależy, czy będzie przyjemnie, czy wręcz przeciwnie. W przypadku poniższych historii możliwość jest tylko jedna. Na szczęście.

MOYE zaczęło się od piżam, lecz na nich nie poprzestało. Bardziej niż przeznaczenie produktu liczą się materiały, z których został wykonany. Twórczynie marki sięgają przede wszystkim po włoski jedwab z regionu Como (nie wiem jak Wam, ale mi zawsze romantyczne lokalizacje działają na wyobraźnię). Szycie natomiast zlecają w Polsce.
Kolekcja najnowsza, uwodzicielska i zmysłowa, to satynowe czernie, brązy i beże w odsłonie od rana do wieczora. Bo mamy tu i elegancką bieliznę (raczej dla małych biustów, ze względu na miękką konstrukcję, figi czy szorty są bardziej uniwersalne), ale też halki, które z powodzeniem wcielą się w rolę sukienki czy spódnicy. W koszulach równie dobrze się śpi, co pracuje, a ukoronowaniem Allure jest według mnie jedwabny garnitur. Owszem, można go potraktować jak piżamę, ale ja bym nie śmiała. Bo szkoda go chować pod kołdrą, po prostu. I akcesoria: zarówno do włosów (w MOYE jedwabne gumki pojawiły się już dawno temu, licząc kalendarzem szybkiej mody), w tym kokardy i turbany (te wykonuje się na specjalne zamówienie, warto mieć to na uwadze, dopisując do listy prezentów), jak i do snu (maski na oczy) i do wynoszenia z domu (torebka – worek, tylko teoretycznie wieczorowa). Aż miło patrzeć, jak ten nieduży koncept rozwinął skrzydła.
Zdjęcia: MOYE
1 Comment
Klaudia
Cos pięknego. Chociaż musze powiedzieć, że nie do końca wyobrażam sobie jedwabny total look. Mam takie dziwne upodobanie do sztywnych, „solidnych” materiałów, lubiue wiedzieć, że ciuch, który mam na sobie to… konkret 🙂
Ale mogłabym połączyc jedwabna bluzkę z długą rozkloszowana spódnicą… Czemu nie?