Przy okazji nowej odsłony bloga sporo działam przy archiwalnych wpisach. Opisuję je nowymi kategoriami, porządkuję tagi, sprawdzam zdjęcia. I przy okazji zdaję sobie sprawę z tego, jak często przez tych trzynaście lat pisałam o niektórych markach. Reserved zdecydowanie do nich należy. Czasem dostawało komplementy, czasem słowa krytyki. I pewnie wciąż tak będzie. Dziś pora na dobre słowo. I wcale nie dlatego, że zostałam zaproszona do współpracy przy tej odsłonie kolekcji. Pamiętajcie, ja zawsze mogę się nie zgodzić (inawet nie wiecie, jak często odmawiam). Tym razem uznałam, że warto dać znać. Oto linia Premium Sustainable, stworzona w warszawskim biurze projektowym, a wykonana m.in. z bawełny organicznej, bawełny i poliestru z recyklingu (tego drugiego akurat nie lubię, ewentualnie jako niewielką część składu, trzymającą kształt). Poza nimi mamy tu Lyocell-Tencel™, pozyskiwaną w zamkniętym procesie wiskozę Lenzing™ EcoVero™ oraz miękki Lenzing Modal®.

Zdarza się, że sieciówki pozostają jedyną opcją zakupów. Często ze względów finansowych. I sporo się tu osób w tej sprawie odzywa. Odpowiedź mam może mało popularną, ale uważam, że jeśli już kupować w sieciówkach, to najlepiej sięgać po rzeczy z kolekcji specjalnych. W przypadku Reserved Premium chodzi o to, by rzeczy starczyły nam na dłużej. Nie ma co się oszukiwać, nie będą służyć całe życie. Ale, ponieważ sama mam doświadczenie z ich ubraniami z tej serii, przynajmniej przez kilka sezonów dadzą radę. Sposób? Wiadomo, umieć znaleźć jakość nawet w miejscu, które z jakością w ogólnym pojęciu słabo się kojarzy. Bo da się. A potem pielęgnować najlepiej jak potrafimy, bo od tego też sporo zależy. Może niekoniecznie rezygnować z prania, co ostatnio rekomenduje Stella McCartney, ale uważnie czytać metki i stosować się do instrukcji.
Jeśli chodzi o wiosenną część Reserved Premium, dominuje złamana biel i beże, czyli to, co wiosną lubię najbardziej. Przeplatane niewielką liczbą pasteli (m.in. liliowym lub – jak kto woli – jagodowym w mlecznym koktajlu (może być mleko owsiane)) i – oczywiście – odpowiednio kontrastowane czernią. Fasony, choć pozornie uniwersalne, trochę jednak do trendów nawiązują. Choćby bufkami, tym romantycznym elementem, który przewijał się w wiosenno letnich kolekcjach m.in. u Loewe, Chloe, Driesa van Notena czy Chanel, o skandynawskich markach nie wspominając (albo wspominając: Cecilie Bahnsen niech nam wystarczy). Lub dodatkowymi warstwami, dającymi się zawiązać w ozdobny węzeł. I nakładanymi kieszeniami w stylu Safari. Ozdoby? Minimum. Ewentualnie kontrastujące lamówki w lekkiej dzianinowej bluzce, perłowe guziki lub nienarzucający się deseń drobnej kratki czy malarskich kwiatów.
Zostawiam Państwa ze swoimi ulubionymi sylwetkami z kolekcji. Całość znajdziecie w wybranych sklepach oraz sklepie internetowym Reserved (dostępność stacjonarną łatwo sprawdzimy pod każdym modelem, wpisując rozmiar i miasto, które nas interesują).