Mandel. Torebka – marzenie. Bo nie dość, że piękna, to jeszcze w środku uporządkowana jak mało co w moim życiu (he, he). Wszystko zaczęło się od tzw. „portfonetki”, czyli pokrowca na telefon, w którym zmieściłyby się także nasze karty, być może jeszcze mała szminka i różne raczej płaskie drobiazgi. Ale szybko rzecz się rozkręciła. Portfonetka dostała w prezencie pasek, a następnie na pasku zawisła jej większa, pogłębiona wersja. Obecnie Mandel to pełna kolekcja toreb najróżniejszych, do noszenia na kilka sposobów. Możemy dokupować do nich węższe i szersze paski, uchwyty i rączki, wkłady i kosmetyczki, a także kombinować z kolorami i doczepiać chwosty. Sky is the limit, jak mówią w bardziej tolerancyjnych krainach…
To jednak dopiero początek. Jesienią 2019 roku marka uruchomiła tzw. Circular Concept, o którym pisałam co nieco tutaj. W jego ramach działa serwis naprawy torebek, wypożyczalnia oraz system zniżek (możemy oddać starą torebkę i dostać odpowiedni rabat na zakup nowej). „My się zmieniamy, więc planeta nie musi” – komunikuje Mandel. Jeśli możemy coś odnawiać czy recyklingować, Mandel chętnie nam w tym pomoże. „Czy zmienisz świat, reperując swoją torebkę? Prawdopodobnie nie, ale to dobry początek”. Przyznam, że jestem tak zachwycona konceptem, że odmówiłam blogerskiego prezentu na rzecz wypożyczenia tego czy innego modelu przy najbliższej okazji. Wszystkie informacje znajdziecie tutaj, a ja zostawiam Was z berlińską sesją, która – podobnie jak jesienne działania marki – skradła moje serce. Zdjęcia powstały m.in. w okolicach Mandelstrasse. Nie muszę pisać, że nie ma przypadków. Nieprzypadkowy był również wybór miasta. W końcu Berlin słynie z second handów, a Mandel z drugiej ręki to jeden z najważniejszych nowych projektów sprawczyni całego zamieszania, czyli Moniki Kalicińskiej.
Fot. Tatiana & Karol
Modelka: Beata Grabowska / Selective Mgmt
styling: Magda Jagnicka
make up: Joanna Berdzińska
1 Comment
Ela
OMG!Cudo!