Za każdym razem zachwyca mnie sposób, w jaki Kulta wciela modę w życie codzienne. Dzieją się rzeczy dyskretne, możemy ich nawet nie zauważyć. Bo zarzucamy na siebie lekki płaszcz, przeskalowaną marynarkę czy delikatnie dopasowaną w talii sukienkę i przestajemy o tym myśleć. Ideał. Ten rodzaj mody zdecydowanie kręci mnie najbardziej. Nie narzuca się, nie wychodzi przed szereg, a jednak jest namacalny bardziej niż niejeden „must have” A.D.2020, który często ginie w nadmiarze własnej obecności tu i tam (podziękowania kierujemy w stronę mediów społecznościowych, które umiar pozostawiły daleko za sobą, podobnie jak szczerość w większości przypadków). I najważniejsze: Kultę się nosi, niezależnie od sezonu. Niektóre z elementów, które było mi dane posiąść, mam do dziś i do dziś dają radę, odnajdując się w roli brakujących części układanki. Spinają razem rzeczy nowsze, pozornie sobie obce, dopełniają tzw. stylizację (nie znoszę słowa), rozwiązują ubraniowe dylematy. Na tym to ma polegać. I tego wymagałabym zarówno od twórców lokalnych, jak i nierzadko odbierającego rozum zjawiska, zwanego „New Bottega” (taki smętny żart w ten piękny, wciąż jednak zimowy poranek).
Funkcjonalność – to słowo klucz już po raz dwunasty. Bo „Unexpected Desire” jest dwunastą odsłoną marki (tak, zamiast sezonów mamy odsłony, brak zatem etykietek z napisem „lato”, „zima” czy konkretnych dat). Zawsze możemy liczyć na komfort, począwszy od kieszeni na idealnej wysokości, na wygodnych zapięciach kończąc. Oprócz bestsellerowego trencza o samospełniającej się nazwie „Most Wanted” w kolekcji znajdziemy znacznie więcej niż zwykle sukienek, a także – co najbardziej zaskakuje – mnóstwo jak na Kultę kolorów i deseni. Znajome paski w dwóch wersjach kolorystycznych, ciut abstrakcyjny motyw kwiatowy czy lastriko na jasnoróżowym tle odciążają nieco poważne i klasyczne formy (choć i one nigdy nie są do końca oczywiste). Wciąż obecne są granat i beż, o czerni nawet nie wspominam. Dochodzą stalowe szarości, malinowa czerwień, błękit, róż oraz dwustronne kombinacje poszczególnych barw.
Forma? Bardzo często asymetryczna. Trochę się od tego odzwyczailiśmy, więc przyjemnie urozmaici wiosenne miesiące. Zwłaszcza w wersji pasiastej, która nagle wariuje i macha jednym dłuższym rękawem czy prostopadle złożonymi liniami. Bo czemu nie? Z poszczególnych elementów złożymy zarówno bardzo modny garnitur z przykrótkimi spodniami, jak i punkujący zestaw odsłaniający znacznie więcej niż to zwykle u Kulty bywa (wciąż jednak pozostawiając swobodę ruchu). O połączeniu paryskich paseczków z obszerną marynarką chyba nie muszę wspominać, bo to tak cudowny samograj, że można go stosować w ciemno, bez żadnych refleksji.
Chyba właśnie wymyśliłam slogan reklamowy, bardzo chętnie marce przekażę. Kulta. To działa!
Fot. Wiktor Franko
Modelka: Anna Imiela Szczesniak
1 Comment
KarIna
Już po samej treści artykułu miałam przyjemne skojarzenie z modą w stylu commes de garcon.
I potwierdzam: Kulta. To działa!