Banalny tytuł dla niebanalnych wydarzeń. Tak czasem bywa. Dziś przyglądam się okładkom magazynów mody wydawanych tu i teraz, reagujących na rzeczywistość. Na pierwszym miejscu, oczywiście, kwietniowy numer Vogue Italia w symbolicznej bieli, której sens wyjaśniono już po stokroć, od Instagramu wydawnictwa, po wszelkie zachwyty osób prywatnych w przestrzeni wirtualnej włącznie. Co mnie najbardziej poruszyło, to metafora czystej kartki, gotowej do zapisania na nowo. Bo trochę tak może cała branża mody teraz wyglądać (przynajmniej według jednej z kilku teorii czy wizji – a ostrzegam, one będą się mnożyć, a głos będą zabierać niekoniecznie kompetentni ludzie. Sęk w tym, by zorientować się, nim będzie za późno).
Drugie poruszenie jest bardzo świeże. To majowa okładka hiszpańskiego Vogue’a, z ilustracją, którą wykonał Ignasi Monreal, przedstawiającą samotną kobietę na tarasie, i z refleksją o bliskości i samotności (której przetłumaczyć się nie podejmuję, lecz czekam na pomoc hiszpańskojęzycznych Czytelników): „Nunca estar lejon non hizo sentir tan cerca”. Właśnie: ilustracją, bo sesje okładkowe, przynajmniej teoretycznie, powinny chwilowo odejść w zapomnienie. Ewentualnie być organizowane w odosobnieniu, co nawarstwia różne przeszkody. Zresztą na ilustrację zdecydował się również hiszpański Harper’s Bazaar, wersję dla prenumeratorów zdobi obrazek autorstwa Ricarda Jorge. I tu mamy samotność, tym razem z książką, w oknie, w promieniach słońca. Prawie romantycznie, gdyby tylko był jakiś wybór… Romantycznie za to jest na okładce Vogue’a portugalskiego. Nie wiem, co na to WHO, dystans zdecydowanie nie został zachowany, mimo obowiązkowych maseczek. Jej autorem jest słowacki fotograf, Branislav Simoncik.
Zbierając materiał do tekstu, zastanawiałam się, na ile tego typu magazyny powinny reagować w ogóle. W końcu jedną okładką czy nawet wnikliwym tekstem świata nie zbawią ani nie uratują. Moda zabiera głos wybiórczo, raczej gdy jej wygodnie, niż z wyższych powodów. Ułamek będzie prawdziwą reakcją, dopóki któryś z reklamodawców nie pogrozi palcem. Sporo okładek wygląda tak, jakby zupełnie nic się nie działo. Wiadomo, sporo było przygotowanych na długo przed zmianą, która właśnie się dzieje. Osadzenie w obecnej rzeczywistości może jednak wyjść tylko na dobre. Tak uprzejmie podpowiadam tym, którzy właśnie się zastanawiają, na ile mogą sobie pozwolić. Nawet działając czysto wizerunkowo (bo – nie oszukujmy się – okładka to wizerunek w najczystszej postaci) można bowiem albo pokazać klasę, albo jej totalny brak.
6 Comments
Agnieszka
A czeskie „rewriting? 😉 Mnie zachwycił ten pomysł na ich najnowszą okładkę. Biała kartka włoskiego wydania jakoś do mnie akurat nie przemawia. Rozumiem wymowę, sytuację itp, ale bardziej pasuje do tygodników opinii. Spodobały mi się też „prywatne” zdjęcia modelek zamkniętych w domu na okładkach greckiego wydania. Ciekawa jestem polskiej „epidemicznej” okładki. Mam nadzieję, że w końcu odważą się na coś mniej zachowawczego niż do tej pory, ale jeśli w instastories proponują teksty o najmodniejszych butach na wiosnę…, eh, wiem, że ktoś napisał ten tekst wcześniej i fajnie jakby go ktoś jednak przeczytał, ale nie wiem po co go specjalnie promować (bo wyświetlał się też w różnych reklamach), jakby to kogoś naprawdę teraz interesowało.
harel
Też wspaniałe. Czeski Vogue to w ogóle ma okładkę za okładką przegenialne. Co do tekstu o butach, to bardzo prawdopodobne (jeśli mówimy o tym samym), że wynikał ze zobowiązań reklamowych wobec marki. Teraz to szczególnie widać na stronach internetowych i mediach społecznośnowych magazynów. Ja przymykam oko. Zwłaszcza że wrzucają sporo dobrych materiałów.
Agnieszka
Dlatego właśnie te buty tak bardzo odstawały, bo ostatnio częściej czytam teksty w aplikacji, bo po prostu przyciągają, jak ten Justyny Kopińskiej o manipulacji – świetny w odniesieniu i do polityków i influencerek 😉 Nie pomyślałam o tych zobowiązaniach reklamowych, rzeczywiście; ale dla kogoś z zewnątrz nie od razu tak to się kojarzy.
Kasia
Dla mnie przepiękna i bardzo wymowna jest odkładka hiszpańskiego Vanity Fair, wydaje mi się, że wiele osób może się z nią utożsamiać. http://www.revistavanityfair.es/la-revista/articulos/ilustracion-portada-vanity-fair-emiliano-ponzi/44518/amp
Agnieszka
Czytelnicy spieszą na pomoc: „Bycie osobno jeszcze nigdy nas tak bardzo zbliżało” . Na co Vanity Fair: „Niech nic nie przeszkodzi nam marzyć”.
harel
Pięknie dziękuję!