Podróż w odosobnieniu, ale nie w samotności. Tak opisuje swoją nową kolekcję Marta Iwanina-Kochańska, założycielka Robotów Ręcznych. A do nas, odbiorców, blogerów, dziennikarzy, pisze krótki list znad morza.

Niewiele chciałabym pisać o tym, co niesie ze sobą nowa kampania RR. Zależy mi, aby pokazać i zostawić Was z tymi obrazami – czytamy. I natychmiast oglądamy. Tym chętniej, mam wrażenie, że podróże, wyjazdy i w ogóle swobodne przemieszczanie się, w dużym stopniu zostały nam przez nieprzewidywalny los odebrane. Roboty Ręczne tym razem zatrzymują się nad morzem, które – w przeciwieństwie do naszej ostatniej sytuacji – pozostaje niezmienne: za każdym razem w towarzystwie tej samej mgły, wiatru, ruchu traw i zapach lasu. I proponują idealne na lato koszyki, ręcznie wyplatane w Polsce z wikliny i rogożyny, zdobione modnymi, skórzanymi detalami (od razu przychodzą mi na myśl wariacje na temat koszy na zakupy wyplatanych z traw u Jacquemusa czy Loewe). Są też paski, wymienne rączki i ozdobne chwosty.
Wszystkie produkty wykonywane są na zamówienie, trzeba więc na nie czekać około 14 dni roboczych (podejrzewam, że to zależy od ilości zamówień). Choć początkowo może człowieka denerwować, że nie wszystko może mieć od ręki, warto zauważyć ten ruch. Coraz więcej marek decyduje się bowiem na produkcję tylko rzeczy zamówionych, dzięki czemu nie ma ryzyka, że czegoś powstanie za dużo. Dziś jeszcze nie widzimy skutków takiego działania, ale jestem pewna, że w niedalekiej przyszłości takie pomysły bardzo docenimy.
Zdjęcia: Jan Kochański
Retusz : Kasia Los