Idzie nowe! Newsletter Harel.

Gdy opuszczałam niedawno na czas nieokreślony to narzędzie szatana, jakim jest Instagram (spokojnie, wrócę, zbyt mocno kusi), zapowiedziałam tajemniczo, że chcę się skupić na innych projektach. Światło dzienne ujrzał pierwszy z nich. To zaskakujące, ile czasu dało mi zawieszenie Insta. Lekki szok. Ale w końcu się zmobilizowałam i napisałam pierwszy w życiu newsletter. Przyznam szczerze, że gdy Marcin i Klaudia z agencji Black Balloon (dzięki której możecie codziennie oglądać mój blog w nowoczesnej odsłonie) zapytali, czy wysyłam newslettery, zrobiłam wielkie oczy. Bo czemu miałabym to robić, skoro nie prowadzę sklepu? Takie właśnie miałam pojęcie o newsletterach. Choć jeszcze długo pozostałam nieprzekonana, Marcin założył mi na wszelki wypadek konto, z którego takowe będę mogła wysyłać, gdy kiedyś zmienię zdanie. Zastanawiając się nad alternatywną formą kontaktu z Wami, która przypominałaby nieco instagramową zażyłość, lecz wykluczała przypadkowość (a co za nią idzie, akty internetowej agresji, z którą od marca przychodzi mi się mierzyć na Insta coraz częściej – nadałam jej nawet nazwę: „agresja covidowa”), przypomniałam sobie o tamtej rozmowie. I napisałam pierwszy list, który trafił do wszystkich czterdziestu jeden subskrybentów. Gdy oficjalnie ogłosiłam uruchomienie nowego kanału nadawania, ich liczba po kilku dniach zbliżyła się do tysiąca. Radość ogromna, prawie tysiąc osób, które chcą dostawać ode mnie listy!

Dziś rano moja poczta nadała pierwszy oficjalny newsletter. Kolejny za tydzień. Postanowiłam, że będę je wysyłać w poniedziałek – czyli najbardziej znienawidzony dzień tygodnia, który kojarzy się z powrotem do pracy i koniecznością szybkiego ogarnięcia po weekendzie. A uczucie niechęci pielęgnowaliśmy od czasów szkolnych, czyż nie? Choć ja akurat miałam fajnie, w moim liceum muzycznym poniedziałki były poświęcone na tematy muzyczne tylko i wyłącznie, więc na lekcje ogólne wracało się w okrutny wtorkowy poranek. Ponieważ udało mi się poniedziałek dawno temu odczarować, dziś będę podawać tę opcję dalej. I od dziś poniedziałek będzie się kojarzyć z nowym listem od Harel. Reszta się ułoży.

Czego możecie się spodziewać? To będą ekskluzywne treści, „for your eyes only”, że tak sobie po bondowsku pozwolę określić. Nie znajdziecie ich ani tu, ani tym bardziej na Instagramie. Skupię się na modzie, nie wykluczam jednak bardziej osobistych historii. Zresztą ci, którzy już się zapisali, dziś dostali opowieść o mojej zmianie stylu życia. Przyznaję, schudnięcie zawsze jest dobrą przynętą. Ale przynajmniej, w przeciwieństwie do co poniektórych „influencerek”, nie pobieram za te informacje żadnych opłat. Obiecuję, że nigdy nie wydam książki na ten temat. Bez przesady. Będą też zdjęcia, podróże, historie z szafy i okolic. Zero nudy. A jeśli stwierdzicie, że to jednak nie to, jednym kliknięciem możecie się z tej imprezy wypisać. Czyż to nie jest cudowne? Tak, jestem podekscytowana, bo takich zmian się nie spodziewałam. A to dopiero początek.

Jak się zapisać? Na górze strony widnieje przycisk „zapisz się”. Wpisujecie swój adres mailowy, potwierdzacie w linku, który do Was przyjdzie, a potem dostajecie wiadomość powitalną. I czekacie na poniedziałek. To jak? Widzimy się za tydzień?

6 Comments

  • Marta
    Posted 4 sierpnia 2020 21:18 0Likes

    A spóźnieni subskrybenci dostaną ten pierwszy newsletter?

    • harel
      Posted 4 sierpnia 2020 22:11 0Likes

      Wysłałam link do newslettera mailem 🙂

      • Joanna
        Posted 11 sierpnia 2020 14:37 0Likes

        To ja ładnie poproszę

        • harel
          Posted 11 sierpnia 2020 14:56 0Likes

          Wysłałam link mailem. Ale jest też we wczorajszym newsletterze na końcu jakby co. Mam nadzieję, że ten dotarł bez problemu.

    • harel
      Posted 11 sierpnia 2020 14:59 0Likes

      Dostali dostęp we wczorajszym newsletterze 🙂

  • Marzena
    Posted 7 sierpnia 2020 17:44 0Likes

    Dziękuję za Twój pierwszy newsletter, jest bardzo osobisty, dający do myślenia nawet osobom o dość stabilnej wadze ;). Zmiana stylu życie, żywienia i spędzania czasu nie opiera się wszakże jedynie na wadze, a na ogólnie pojętym zdrowiu i dobrym samopoczuciu. Fajnie się czytało twój list. Do natępnego poniedziałku

Leave a Reply