Mokave. Flora.

Biżuterię autorstwa Poli Chrobot, zebraną pod nazwą Mokave i uroczym logo wąsatego kota, znam od dawna. Nawet nie pamiętam, ile lat temu Pola podarowała mi naszyjnik wojowniczki – geometryczną formę na długim łańcuszku, którą noszę do tej pory w momentach wymagających uruchomienia mego głęboko skrywanego walecznego charakteru. I – o ile nie mam szczególnej wiary w talizmany – on naprawdę wielokrotnie mi pomagał. Dziś Pola jest w całkiem innym miejscu niż wtedy. Swoje i tak wspaniałe umiejętności rozwinęła jeszcze bardziej, a kolekcja „Flora”, która właśnie pojawiła się w sklepie, jak dla mnie jest ukoronowaniem wszystkich jej dotychczasowych działań.

To ukłon w stronę vintage – zarówno w postaci misternych zdobień, jak i samych form, powstałych z form odnalezionych w starych polskich odlewniach i zreinterpretowanych na miarę naszych czasów. Odniesienie do kwiatów i liści nie jest przypadkowe. Symbolika fascynuje projektantkę od zawsze, a natura jest pełna podwójnych znaczeń i mocy, które poruszają nawet takich niedowiarków jak ja. Tym razem spojrzałam w stronę roślin, kwiatów, ich symboliki, eterycznego piękna, różnorodności, ale i magii. Nowa Flora to także Florence Welch jej eteryczna i emocjonalna energia, ale i muzyka, która towarzyszyła mi w trakcie tworzenia kolekcji, ale i sesji zdjęciowej” – tłumaczy Pola. A sesja jest niezwykła. Zmysłowa, eteryczna, tajemnicza i kojąca zmęczone szybkością świata oko. Cykliczność – bo o tym również „Flora” opowiada – to próba okiełznania tej prędkości, zrozumienia, że nawet w zawrotnym tempie wszystko się powtarza i po pewnym czasie wraca.

Cała biżuteria jest tworzona ręcznie, tradycyjnymi technikami złotniczymi w łódzkiej pracowni artystki. Surowce? Agat, rodochrozyt, opal mleczny czy budzący pasję do życia zoisyt z rubinem w odcieniach zieleni i różu. Wszystko w kolekcji wykonane jest w srebrze oraz srebrze złoconym 24 karatowym złotem – pisze projektantka. Na specjalne zamówienie może zrealizować dany model w złocie. I znów się zastanawiam, czemu nie mam przekłutych uszu…

Zdjęcia: Kamila „Norma” Korzun
Modelka: Emilia Stajuda / NEVA models
Make up: Monika „Zyzy” Kropat
Stylizacje: Paulina Wasążnik

1 Comment

  • Jag
    Posted 5 października 2020 09:48 0Likes

    Ależ to jest piękna kolekcja. I ta sesja! Jak z renesansowego portretu. Coś pięknego!

Leave a Reply