Różnorodność nie jest dla Nudyess niczym nowym. Przez trzy lata istnienia twórczynie marki zdołały to już nie raz udowodnić. Ba, działały na tym polu znacznie wcześniej, niż stało się to modne, prezentując projekty na różnych sylwetkach, a także odmawiając retuszowania zdjęć. Ósmy rozdział, czy inaczej mówiąc, ósma kolekcja, to kolejny krok w stronę poprawienia kobiecych humorów.

Od początku istnienia marki obserwowałyśmy, jak fantastycznie były przyjmowane kampanie bez retuszu, gdzie modelka miała na nodze bliznę lub boczki na brzuchu. Była prawdziwa i każda kobieta mogła w tym wizerunku zobaczyć siebie. W kolejnej kampanii Nudyess postanowiłyśmy jednak pójść o krok dalej i stworzyć grupę Ambasadorek marki, które zostały gwiazdami kampanii – mówią Sandra Do Manh i Agnieszka Sołoń. Zależało nam by pokazać kobietom, iż dopasowane, przylegające do ciała ubrania są dla wszystkich niezależnie od rozmiaru i typu figury.
Przy okazji rozwiane zostały wątpliwości odnośnie wąskiej rozmiarówki. Bo jak mówić o różnorodności, oferując zaledwie dwie opcje: XS/S i M/L? Dzięki wykorzystaniu elastycznej dzianiny, jest to możliwe. Nie byłabym sobą, gdybym nie zasugerowała jeszcze jednej, większej opcji. Kto wie, może są takie plany? Obserwuję bowiem coraz większy nacisk ze strony klientów najróżniejszych marek odnośnie poszerzenia (czy, modne słowo, znormalizowania) spektrum rozmiarów i absolutnie to rozumiem. Nawet szykuję jeden tekst na temat, zainspirowana bardzo ostrą historią, którą niedawno obserwowałam, ale to przy innej okazji.
Nudyess to oczywiście jak zwykle cieliste kolory. Charakterystyczny beż ma jednak w tym sezonie znacznie większe towarzystwo. Przez kremową biel, po karmel i mleczną czekoladę. Czerni zabraknąć nie mogło, bo przecież co klasyka to klasyka. A fasony? Że uniwersalne, to już wiemy. Że przy ciele – oczywiste. Pojawiają się kołnierzyki, golfy i zapięcia na zatrzaski, asymetryczne detale w postaci dekoltów czy ukośnych linii zapięć. Są też bluzy, z kapturem i bez, nieco swobodniejsze w formie. I szerokie pasy, inspirowane japońskimi obi. Podsumowując, jeśli szukamy podbijającej nastrój bazy, Nudyess przybywa z pomocą. A wokół można budować tyle dobrego, że gdybym zaczęła dzielić się pomysłami, nie starczyłoby tu miejsca.
Ambasadorki Nudyess: Beata Walendzik, Katarzyna Lysy, Karina Tarnowska, Suzan Allawiah, Magdalena Władowska, Ewelina Mazurek
Zdjęcia: Sonia Szóstak
Makijaż: Sephora Polska
Włosy: Dagmara Prochenka, Michał Sadowski
5 Comments
beata
przepraszam. ale patrzę na te zdjęcia i nie widzę różnorodoności. wszystkie kobiety mieszczą się w standardzie wzrostu, wagi, stricte europejskiego odcienia skóry, wcięcia w talii. większe biodra i uda ma tylko jedna kobieta, a i tak ciężko o niej powiedzieć plus size. to nadal nie łamie żadnego utartego schematu, choć próbuje udawać, że owszem 🙁
harel
Ja patrzę na to w ten sposób: każda, nawet mała zmiana ma sens. Kto wie, jak będzie wyglądać kolejna kampania?
Ania
Miałam to samo wrażenie, zwłaszcza oglądając zdjęcie z modelkami odwróconymi tyłem – same piękne klepsydry z wcięciami w talii, proporcjonalne sylwetki, jako „jabłko” chętnie bym się zamieniła z każdą z nich 🙂
Marta
Ja mam „problem” z tą marką. Zamówiłam dwie bluzki. Noszę normalnie S. Ich XS/S jest wersją XXS albo jeszcze mniejszą. Do tego bardzo niekomfortowa tkanina. Czujesz cały czas, że masz tę część garderoby na sobie – czytaj czujesz dyskomfort. Nie rozumiem zachwytu ogólnego tą marką niestety.
Marta
Hej, o matko, już myślałam, że to tylko ja! Standardowo noszę xs/s i taki rozmiar zamówiłam, a po przymierzeniu sukienki marzyłam o tym, żeby ją z siebie ściągnąć, bo czułam jak mi wszystko ściska, ale w taki nieprzyjemny sposób.. Co najlepsze, do zdjęcia jej potrzebowałam pomocy 😀 dzianina była taka jakby sztywna i szorstka w dotyku, a czerń mocno wyblakła. Z rozczarowaniem, bo krój naprawdę piękny, odłożyłam sukienkę do garderoby i zapomniałam o tym nieprzyjemnym zdarzeniu na tyle, że zwrot nadałam jeden dzień za późno i, mimo próśb i tłumaczeń, został przyjęty tylko na kartę podarunkową.. No, ale to już po prostu mój błąd. W każdym razie nie wiem, czy z moją sukienką coś było nie tak, czy to felerny egzemplarz, ale mnie marka rozczarowała 🙁