Molehill. Plecie się!

Miło widzieć, jak to, co było próbą ujęcia znajomego surowca w inny sposób, staje się pełną kolekcją. Czas szybko mija, już mocno ponad rok temu odwiedziłam warszawską pracownię Molehill i podziwiałam pierwsze plecione, eksperymentalne, można by powiedzieć, egzemplarze. Ani się obejrzałam, a weszły do regularnej sprzedaży. W wersjach, jak to zwykle u Molehill bywa, gotowych zarówno na wieczorne wyjście, jak i porządny weekendowy relaks. Plecione są torby „shopperki”, urocze pokrowce na telefon do zawieszenia na szyi a’la Jacquemus lub noszenia klasycznie, przez ramię, portfele, pokrowce na tablety, a nawet… łubianki. Może i sezon truskawkowy za nami, ale kto powiedział, że w łubiance nosimy tylko owoce? A zwłaszcza w TAKIEJ!

Poniżej kilka moich ulubionych modeli. Nie byłam w stanie zejść poniżej dwunastu…

Leave a Reply