Wrzesień 2019. Duńska marka Ganni przedstawia swój nowy projekt: Ganni Repeat. To wirtualna wypożyczalnia ubrań Ganni mająca w ofercie najbardziej pożądane modele, bestsellery oraz hity aktualnych i minionych kolekcji. „Rethink the way you refresh your wardrobe, rent on repeat” – mogliśmy przeczytać na jej Instagramie (swoją drogą polecam to konto, jeden z lepszych przykładów, jak można komunikować markę w mediach społecznościowych, zdecydowanie godny naśladowania pod każdym względem). Z początku projekt był testowany tylko na rynku duńskim, obecnie wypożyczalnia działa również w Wielkiej Brytanii i USA. Wypożyczać można na tydzień, dwa lub trzy, kwestię prania Repeat bierze na siebie, a w razie nietrafionego rozmiaru, mamy cztery dni na odesłanie rzeczy, by nie zostały pobrane za nią żadne środki.
Rok po starcie Repeat przedstawia pierwszy specjalny projekt, kolekcję „Love Letters” powstałą z połączenia sił Ganni i marki Levi’s. Po raz pierwszy ubrań nie można kupić, są tylko do wynajęcia. To trzy modele uszyte z elementów vintage starannie wybranych w archiwum Levisa w L.A., skrojone we flagowe kształty Ganni (ten kołnierzyk przejdzie do historii), oczywiście patchworkowe (to kolejna charakterystyczna cecha ostatnich kolekcji duńskiej marki): koszula, sukienka i spodnie. Ich wypożyczenie do najtańszych nie należy, ale chętnych nie brakuje. Czy Ganni toruje wąską, lecz obiecującą ścieżkę przyszłości mody? Już samo wyprodukowanie kolekcji przeznaczonej tylko i wyłącznie do wypożyczalni jest znamienne. Nawet jeśli kolekcja jest maleńka. Zobaczymy.