Już niedługo znowu się przytulimy.

Niby się tu czasem dzielę osobistymi historiami, ale nigdy nie przekraczam pewnej granicy. Po co bowiem przyznawać się do słabości w miejscu, które ma służyć rozrywce i oderwaniu od codziennych kłopotów? Tym razem napiszę coś więcej, poruszyła mnie bowiem… kampania Zalando. Poważnie. Żaden to tekst reklamowy, dostałam w piątek informację prasową i rozwaliła mnie kompletnie. Dlaczego? Bo – w sumie nawet nie wiedziałam tego tak na 100% – jestem osobą, która uwielbia się przytulać. Odkryłam to dopiero wtedy, gdy zalecono dystans społeczny. Jak można nie przytulić się na powitanie? Jak można żegnać się na odległość? Dobrze wiem, że nie jestem jedyna. I tak mam szczęście: mieszkam z ukochaną osobą. Ale brakuje uścisków przyjacielskich, rodzinnych, imprezowych, brakuje bliskości, czegoś, co było tak naturalne, że nie zdawałam sobie sprawy, jak potrzebne. I celuje Zalando prosto w te emocje, zamiast nokautować sztuczną choinką i misiem, który „się wy.ebał” (chyba nie muszę tłumaczyć, o co chodzi?) w czasach, które z każdym dniem coraz bardziej oddalają nas od świątecznego nastroju. Wiadomo, wciąż to przecież akcja marketingowa, ale – co tu dużo mówić – skrojona perfekcyjnie. Tak bardzo, że nawet osoba odporna na reklamy daje się porwać z prawdziwą przyjemnością.

Świąteczna kampania Zalando skupia się na bliskości właśnie, składają się na nią seria portretów, które wykonała Sarah Blais, film złożony z ujęć nagranych we Włoszech, w Nigerii, Wietnamie, Meksyku, Szwecji i w Niemczech, połączonych w całość przez Vincenta Haycocka oraz murale w różnych miastach (w Polsce możemy je oglądać w Warszawie, Krakowie i Katowicach). Ta prosta, ale zarazem trafiająca w punkt kampania nawiązuje do nadziei. Jej celem było odejście od pierwszych skojarzeń związanych ze Świętami i skoncentrowanie uwagi na symbolu, który wyraża więzi międzyludzkie – na przytulaniu. Połączenie materiałów reklamowych przedstawiające różne historie ludzi na całym świecie, pracując zdalnie, w czasie globalnej pandemii, było niesamowitym i jednocześnie pięknym wyzwaniem i cieszymy się, że możemy podzielić się z innymi optymistycznym przesłaniem, które z nich płynie – mówi Veit Moeller, Executive Creative Director w Anomaly Berlin, agencji kreatywnej odpowiedzialnej za tegoroczne świąteczne działania Zalando. Cóż mogę dodać? Czy to, że występujący w kampanii ludzie mają na sobie ubrania dostępne na platformie ma w ogóle jakieś znaczenie? Oto przykład idealnego wyczucia czasów. Duże brawa.

Leave a Reply