Taka kolekcja w 2021 roku? Skandal, przecież powinny być dresy, co najwyżej wygodne dzianinowe sukienki, bo przecież gdzie my w tym wszystkim wyjdziemy, wszystkie bale odwołane. A jednak. Irlandzka projektantka, Simone Rocha, znana z ultra romantycznego stylu (oraz – obok Ashley Williams – z popularyzacji spinek kilka lat temu) stworzyła specjalną kolekcję we współpracy z H&M. I, choć czasy mamy, jakie mamy, uważam, że jest to jedna z lepszych kooperacji projektanckich marki od lat.
Nie wiem, czy została w branży mody czy wśród wielbicieli tematu choć jedna osoba, którą kręcą wszelkie apokaliptyczne i mroczne wizje, czy to ja wybiegach, czy w sesjach fotograficznych. Wystarczająco się najedliśmy strachu przez cały zeszły rok i wystarczająco niepewnie wciąż czujemy się dziś. Dawno nie potrzebowaliśmy takiego wytchnienia. A moda rozumie, bo musi rozumieć. Czasy internetu na dobre zawiązały ten dialog i oderwanie od rzeczywistości nie może dłużej mieć miejsca. Oto paradoks, bo poniższa kolekcja mogłaby przecież mieć tytuł „Oderwanie od rzeczywistości”. O co chodzi? Takie obrazki, takie ubrania, ta radość, lekkość, naiwność nawet, raczej nikomu humoru nie zepsują. Wręcz przeciwnie: ucieszą oko, przyniosą uśmiech, opowiedzą nienapisaną, baśniową historię. I pozwolą na moment na zmianę kierunku naszych niespokojnych myśli.
Spójrzcie, ile radości było na wiosennych wybiegach. Ile zabawy, beztroski, cukierkowych kolorów. Gdzieniegdzie pojawiły się maseczki, raczej jednak klimat był daleki od naszej obecnej sytuacji. Odwracał uwagę, koił i zmieniał temat. Taką zmianę tematu czuję też tutaj. Simone Rocha, podobnie jak jej koleżanki po fachu, Molly Goddard czy Cecilie Bahnsen, bawi się kobiecą sylwetką, przeskalowując ubrania wręcz tak, by przypominały stroje dla lalek lub mini wersje dziecięce. Tą nietypową skalą panie zamieszały na tyle, by przynajmniej od roku tkwić w mainstreamie, powielane zarówno przez sieciówki, jak i coraz to nowych młodych projektantów.
Te wszystkie warstwy, detale, marszczenia i aplikacje plus zastosowanie tych, a nie innych kolorów w poniższej kolekcji, przywołują stroje z barokowych obrazów lub – oczywiście – garderobę filmowej Marii Antoniny. Niedosłownie, bo żaden to barok, żaden Wersal. Chodzi o kunszt, wspomnianą skalę i wyjątkową złożoność projektów. Czy chciałabym mieć cokolwiek w swojej szafie? Niekoniecznie, choć kilka rzeczy kusi, ale wiem, że prędzej bym powiesiła w gablotce niż biegała w tym po mieście. Zawsze jednak miło widzieć, co się dzieje i jak twórcy realizują swoje wizje. Bo w modzie nie chodzi przecież o zakupy, prawda?
Kolekcja będzie dostępna w sprzedaży od 11 marca 2021 r.
1 Comment
Jag
Ta kolekcja jest przecudowna. Bajkowa, trochę nierealna… jak na te czasy. Może dlatego tak miło się na nią patrzy? 🙂