Ania Kuczyńska. Razem.

Moda mówi. I to nie tylko o sobie. Ba, o sobie wspomina coraz mniej, dając pierwszy plan zupełnie innym historiom. Wartościom. Rzeczom ważnym. Albo lekkim i przyjemnym. Oderwana już od dawna nie jest, o ile kiedykolwiek była. No dobrze, trochę była, wszak na tym jej fenomen polegał przez długie dekady. Mamy jednak wiek XXI, za sobą najcięższy rok w jego dwudziestoletniej historii i po prostu łakniemy dobrych, pozytywnych opowieści. Bo ileż można spoglądać na apokaliptyczne wizje odbierające resztki nadziei? Tak, wiem, nie dla mnie w takim razie pokazy Balenciagi. I tu pojawia się Ania Kuczyńska, która przez ostatni rok dała się jeszcze mocniej poznać od tej ludzkiej, dalekiej od stereotypowo pojętej mody strony. Ona pierwsza stanęła po stronie kobiet, gdy rozpoczęły się protesty. Nie bacząc na „wizerunek” (cudzysłów celowy, bo to przecież bzdura, ale spora liczba marek się na wsparcie kobiet nie zdecydowała, mimo że dla kobiet tworzy – właśnie ze względów wizerunkowych…), reagowała natychmiast, głośno wyrażając sprzeciw, a popierając walkę o podstawowe przecież prawa. Gdy w marcu zeszłego roku nastała epidemia, ona natychmiast część ze sprzedaży kolekcji przeznaczyła na wsparcie szpitali, uruchamiając akcję „Ania Kuczyńska Solidarnie”. Jako jedna z pierwszych nakłaniała też do pozostania w domach.

A dziś, gdy tak bardzo potrzebujemy pozytywnych bodźców, zaprasza do projektu inspirujące kobiety i daje im pełną swobodę w interpretacji jej ubrań. „Razem” to stylizacje w osobistym ujęciu, prezentowane przez osoby które inspirują mnie swoją kwitnąca kobiecością, duchową energią, pasją i charyzmą – jak mówi Ania. Flavię Borawską, Oliwię Lis, Julię Strużycką, Coco Kate, Olivię Kijo i Agnieszkę Kuleszę w ich ulubionych warszawskich miejscach sfotografowała Alicja Lesiak. Sama projektantka nie kryje, że jest miejskimi klimatami zafascynowana. I choć jej kolekcje często inspirowane są wakacyjnymi włoskimi krajobrazami, te ubrania wspaniale się odnajdują w anturażu surowym, kamiennym czy nawet betonowym. A modelki? To zdecydowanie moja ulubiona forma, czyli ubrania noszone z tą codzienną nonszalancją, nie prezentowane, tylko obecne w życiu. Zresztą skąd fenomen blogów z modą uliczną swego czasu?

I kolejny plus. Tu nie ma sezonów, bo Ania Kuczyńska już jakiś czas temu z nich zrezygnowała. Spotykają się projekty z różnych kolekcji, będące w stałej ofercie, lecz zestawione w inny sposób niż ten, do którego się przyzwyczaiłyśmy. Tu własne buty, tam okulary i torebka, ten kontekst pozwala odnaleźć więcej opcji, uruchamia wyobraźnię i zachęca do własnych eksperymentów z Kuczyńską w roli głównej.

Fot. Alicja Lesiak

1 Comment

  • Dominika
    Posted 3 czerwca 2021 12:15 0Likes

    Piszesz o markach, które nie wsparły strajku kobiet. I dobrze, nie wszyscy mają lewicowe poglądy, litości, trochę tolerancji! Po drugie, są marki takie jak Risk made in Warsaw, który wsparł strajk, cała narrację oparł na wspieraniu kobiet, tolerancji, wsoeraniu lokalnych rzemieślników itd, a okazało się go tylko bajdurzeniem pid publiczkę, bo wyszło że to czysta hipokryzja ostatnio.

Leave a Reply