Nalu. Colours of Joy.

Chcemy radości. Chcemy koloru. I chcemy to teraz. No, może zaraz, bo w Nalu sporo rzeczy jest dostępnych w przedsprzedaży z dwu lub trzytygodniowym czasem oczekiwania. Ale słodkie jest to oczekiwanie, zwłaszcza na takie cukiereczki. „Projektowanie tej kolekcji było jak antydepresant po tej przygnębiającej zimie i w sumie kiepskiej pogodowo wiośnie” – napisała na Instagramie Ola Hanuszewicz, założycielka marki. Przygotowała porcję dobrze znanych i rozchwytywanych koszulek w nowych, optymistycznych odcieniach różu, mięty i śliwki, powróciła też z sukienkami – z tym że jeszcze tak barwnych połączeń jeszcze u niej nie było. Niektóre wyprzedały się tak szybko, że nie zdążyłam napisać tekstu (a premiera kolekcji była ledwo w zeszłym tygodniu), inne wciąż jeszcze czekają, choć nie ma co się wahać, bo Ola nie robi zapasów materiału. Nalu to krótkie serie i ewentualne powroty w nowej odsłonie. Jak na przykład w przypadku żakardowej mini spódniczki Naomi. Są też znane z poprzedniego lata szerokie spodnie typu „culotte” o idealnie wyważonej długości nogawek (nie wiem, jak projektantka to robi, ale bez względu na wzrost czy długość nóg wygląda się w nich znakomicie). Całość do schrupania.

Fot. Dorota Szulc
Modelka: Sylwia Butor
Makijaż: Oliwia Podgórzak
Stylizacja: Ola Hanuszewicz

Leave a Reply