Oto druga z wyróżnionych przez Harel kolekcji podczas dyplomowego pokazu Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie. Ufam swojej intuicji i na każdym tego typu wydarzeniu czekam na tę iskrę, która wiem, że zawsze się pojawi. Kolekcja „That’s the Way I Am” Ani Szczygieł rozpaliła tych iskier sporo, bo zgarnęła prawie wszystkie nagrody. Miło się zgadzać z jury, bo różnie ze mną bywa, ale też miło przyznać własne wyróżnienie, bez względu na oficjalny wynik. Co porwało serce Harel? Przede wszystkim złożoność tej kolekcji przy jednoczesnym uniknięciu chaosu. A gdy doczytałam, że była inspirowana Londynem, w którym Ania Szczygieł stacjonuje, ostatni element układanki wpasował się idealnie.
Mamy tu celowe i udane nawiązania do twórczości Vivienne Westwood, bez dosłownych cytatów, raczej w formie hołdu. Jest i wciąż rozwijająca się estetyka japońskich awangardzistów, zaakcentowana ponownie przez Chitose Abe, założycielkę marki Sacai. Ale dość tych porównań, bo Ania Szczygieł ma własny język, który wyraża szacunek i miłość do mody, przekazuje jednak znacznie więcej. Rzadko kiedy podczas dyplomowego pokazu mamy do czynienia z aż taką dojrzałością i pewnością. Dzieje się tu dużo i ogromną rolę odgrywa stylizacja. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej każdemu elementowi z osobna, okazuje się, że przypadków brak, a konsekwencji można szukać właśnie w tym celowym bałaganie.
Zgodność z trendami? I dla nich znajdzie się tu miejsce. Warstwowo budowane sylwetki, graficzne logo, pikowania w opcji niesztampowej, asymetria i zaawansowany patchwork łączący różne konteksty – odhaczamy, wszystko jest, zamknięte w przemyślanej i przystępnej palecie kolorystycznej z motywem kraty, którego w historii inspirowanej Londynem i subkulturami zabraknąć nie mogło. „That’s the Way I Am” czaruje i porywa, przykuwa wzrok i zostaje w pamięci na dłużej. Bardzo jestem ciekawa, co Ania Szczygieł pokaże nam następnym razem. Bo bardzo sobie życzę, żeby był następny raz i żeby w modzie zagrzała miejsca na długo.
Fot. Izabela Garus