Jest lniana, w kolorze bitej śmietany. Od kilku lat zawsze zabieram ją na wakacje. Z paskiem sprawdzi się wieczorem. Luźna przykryje plażowy kostium, Wyprasowana pójdzie na elegancką kolację, a pognieciona umili dzień spędzany na poszukiwaniu lokalnych pamiątek. Działa nad morzem, działa w mieście, a nawet na rowerze, choć tu raz się wplątałam, ale na własne życzenie. Oczywiście ma kieszenie, inaczej bym jej aż tak nie pokochała. Mowa o jednej w moich absolutnie ukochanych sukienek, w których zawsze wyglądam świetnie. Bez względu na odcień karnacji, bez względu na stopień wypoczęcia czy humor. Dostałam ją od Gosi Sobiczewskiej, właścicielki i założycielki marki EST by S. To była jedna z tych rzeczy, której nie chciałam przymierzyć, bo „przecież to nie mój styl”. Gosia cierpliwie pokiwała głową i podkreśliła, że przecież to nic zobowiązującego. Dwie minuty później pakowałyśmy mój strój do torby, bo z sukienki już wyjść nie chciałam.
Gdy dostałam zdjęcia nowej kolekcji, a przede wszystkim jej opis, wszystko ułożyło się w logiczną całość. Niby wiedziałam o ubraniach od Gosi, że gdy raz się spróbuje, staną się niezbędne. Bo przecież nie tylko sukienka spełnia rolę tytułowych „Utensyliów” w moim życiu. Są też koszule, bluzki (w tym jedwabna) czy spódnice. Tym razem nie podam szczegółów i technologiczno-projektowych detali, tym razem powiem po prostu: chciałam zrobić rzeczy piękne, potrzebne i Twoje. Takie, z którymi poczujesz się bezpiecznie, są jak Twoi przyjaciele: jest Ci z nimi dobrze. Mogą Ci towarzyszyć w każdej chwili: od poranka w domu z kawą, po dzień pełen wyzwań małych i dużych, po wyjątkowy lub całkiem zwyczajny wieczór – tak opisuje swoje ostatnie pomysły. Tu informacja działa również wstecz, bo rzeczonych przyjaciół w szafie już trochę się uzbierało i – jak to przyjaciele – nigdy nie zawodzą.
Codzienność. O niej rozmawiamy często, bo w przymusowym zamknięciu zaczęłyśmy się jej baczniej przyglądać. Jak bardzo potrzebujemy takiego prostego komfortu, jak bardzo nie chcemy się gimnastykować, czy to w kwestii ubioru, czy innych, codziennych przedmiotów. Weryfikujemy najbliższe otoczenie, wnioski bywają różne, często zaskakujące. Gosia opowiada o potrzebie towarzystwa dobrych ludzi, stąd umiejscowienie sesji, w domu przyjaciół, w którym czuje się najbezpieczniej w czasach teraz tak bardzo przewrotnych. Ja z kolei, owszem, doceniając bliskich, zaczęłam upraszczać otoczenie materialne, pragnąc dotrzeć do takiego momentu, gdy myśl o ubraniu czy talerzu będzie marginalna. Cel: mieć wokół siebie historie piękne i funkcjonalne jednocześnie, gotowce, które uratują od porannej paniki przed szafą, które zawsze podbiją do góry, zamiast ciągnąć w dół. I ten zbiór, który na zdjęciach widzimy, dokładnie do tej kategorii należy. Oglądacie go premierowo, na tym blogu, za co bardzo projektantce dziękuję.
Foto: Róża Wnuk
Modelka: Ewa / Hype Models
Makijaż: Patrycja Bociańska
Fryzura: Czajka
Stylizacja: EST by S