Spokój – to pierwsze słowo, które przyszło mi na myśl, gdy zobaczyłam wiosenno letnią kampanię marki COS. W obiektywie francuskiego fotografa, Tima Elkaïma – aktywistki i aktywiści. Supermodelka Christy Turlington Burns, DJ-ka, producentka i rzeczniczka praw społeczności trans Honey Dijon, pisarz, redaktor i kurator Antwaun Sargent, aktor Finn Wittrock. Oraz modele i modelki: Rianne Van Rompaey, Chu Wong i Awar Odhiang, Keisuke Asan, Liam Kelly i Saye Wuo. To, że projekty COS są spokojne i wyważone, wiadomo od dawna. Tu po raz pierwszy wykorzystano zabieg skontrastowania postaci z dynamicznym i chaotycznym miastem czy nieokiełznaną naturą. W tle mamy więc światła lekko zamglonego Los Angeles, spienione morskie fale i dzikie rośliny. Nawet fotograficzne tło, ta soczyście pomarańczowa powierzchnia, jest celowo poruszone, niedoskonałe.
To więcej niż trendy – można przeczytać w informacji prasowej. I faktycznie, COS nigdy do trendów nie aspirował, prędzej je tworzył, co świetnie widać na przestrzeni już piętnastu (szok!) lat obecności marki na rynku. Owszem, idea COSa wyszła z obecnej w 2007 roku na wybiegach minimalistycznej estetyki, reprezentowanej przez Consuelo Castiglioni z Marni czy Paulo Melim Anderssona z Chloé (ciekawostka, projektant pracował również dla Marni, a w tym roku zasilił szeregi marki Zadig & Voltaire), lecz był to zaledwie punkt wyjścia dla realizacji zupełnie odrębnych historii, które towarzyszą nam do dziś (jeszcze jedna ciekawostka: estetyka, którą stworzyła czy odkryła na nowo Phoebe Philo, przychodząc do Celine, w COSie funkcjonowała znacznie wcześniej, choć w późniejszych latach często był do Celine porównywany).
Co na dziś? Z jednej strony to samo. Z drugiej, mam wrażenie, jest jeszcze bardziej oszczędnie, przy zachowaniu wciąż ciekawych form, które jednak nie narzucają się sylwetce. Tu rozcięcia boków marynarki (Christy nie trzyma rąk w kieszeniach, lecz chowa je pod połami żakietu), przeskalowane falbany przeciągnięte w żaboty, rozszerzane mankiety i nogawki czy niebanalne dzianinowe sploty. Dużo neutralnych tonów plus, jak zwykle w COSie, sezonowe akcenty. Tym razem odcienie błękitu i pomarańczy. Jeśli desenie, to abstrakcyjne. Jeśli koronki – zaskakująco mięsiste. I niezmiennie dużo przestrzeni. To się nie ma prawa zestarzeć.
























Fot. Tim Elkaïm
Stylizacje: Clare Richardson