Zanim pomyślisz, że oto powstało kolejne instagramowe konto, które aspiruje do bycia eksperckim, choć niekoniecznie ma ku temu powody, zatrzymaj się. Parafrazuję tu słowa Beki Gvishianiego, który w grudniu 2020 stworzył STYLE NOT COM – zaskakująco dobre miejsce na Instagramie, który wydawał się już przesycony treściami na tyle, by nikogo, a szczególnie z branży mody, nie mógł zaskoczyć. Gvishiani nie jest „kolejnym blogerem modowym”, a aspiracji nie potrzebuje, bowiem korzenie w świecie mody ma solidne, a wiedzę podpartą doświadczeniem, a nie naprędce googlowanymi zdaniami z Wikipedii. Wyrósł, śledząc najlepszych, w tym Tima Blanksa, który pisze o modzie jak mało kto. Siła mediów społecznościowych: już pod pierwszym postem sam Tim Blanks życzył mu powodzenia. I, choć dla wielu instagramowych ekspertów liczba dwudziestu sześciu tysięcy, za przeproszeniem, followersów, nie jest w żaden sposób imponująca, konto wzrasta organcznie i za moment będzie tym, którego, interesując się modą, nie wolno przegapić.

Sama moda też jest czujna. Czeski Vogue właśnie zaproponował błyskotliwemu Gruzinowi współpracę przy najnowszej okładce. Nawiązującej do wojny, którą Rosja wypowiedziała Ukrainie. Swoją drogą przy tym numerze pracował również zespół ukraińskiego Vogue. Po raz pierwszy na okładce nie ma ani zdjęcia, ani obrazka, tylko napisy: „How do you feel now”, „Time for empathy” oraz „ЖИВИ, УКРАЇНО!” (czyli: „Żyj, Ukraino”), na kobaltowym tle, które jest charakterystyczne dla całego Instagrama @stylenotcom, z wykorzystaniem ulubionej czcionki autora. Sam wspomina, że jako dziecko tworzył własne okładki Vogue, marząc, że kiedyś będzie miał coś wspólnego z największym magazynem mody na świecie, jak sam określa wydawnictwo.

A skąd się pan Beka Gvishiani wziął i dlaczego powinniśmy natychmiast go zaobserwować? Jak często bywa w takich historiach (i co już zdradziłam w poprzednim akapicie), modą interesował się od zawsze. Zaczynał jako aktywny członek forum The Fashion Spot, z którego w pewnym momencie został wyrzucony. Nic straconego, założył wówczas własny blog, Glossy Newstand. W 2018 roku razem z przyjacielem założył agencję kreatywną Arial Bold, od 2013 roku współpracuje też jako manager i PR-owiec z gruzińską marką ANOUKI. Ponieważ blogowanie w międzyczasie gdzieś się zagubiło, a Beka ogromnie potrzebował medium, w którym mógłby wyrażać opinię, postawił na Instagram. STYLE NOT COM celowo brzmi znajomo. Dla tych, którzy nie pamiętają, fonetyczne STYLE DOT COM to wrota do raju, a porzucając przenośnię, pierwsza strona internetowa amerykańskiego magazynu Vogue, w całości poświęcona pokazom mody. O ile mnie pamięć nie myli, już w roku 2001 można było znaleźć tam zdjęcia z pokazów – i to niemalże natychmiast po wydarzeniu. Fenomen w tamtych czasach, gdy dostępem do informacji rządził dwumiesięczny cykl wydawniczy. Style.com w późniejszych latach stało się osobną aplikacją, dziś znaną pod nazwą Vogue Runway (domenę style.com przejął serwis Farfetch i dziś niestety próżno jej szukać). Nazwa konta instagramowego Beki to hołd dla serwisu oraz czasów, w których istniał. Czasów, gdy moda, znacznie mniej demokratyczna, fascynowała z dystansu, kusiła nieprzystępnością, ale też była znacznie powolniejsza niż teraz. Gvishiani, choć posty stara się wrzucać codziennie, spowalnia, ograniczając się do minimum słów i maksimum treści. Czasem to zabawne stwierdzenia jak: If JPG for you means Jean Paul Gaultier and not image file format, you are on right side of humanity”, czasem po prostu informacje o terminach najbliższych pokazów światowych marek, a czasem refleksje, jak w przypadku współpracy Fendi i Versace, gdy pytał, czy potrzebny był ruch tak zbliżony do działań Balenciagi i Gucciego niewiele wcześniej. Prosto i na temat.
Co jest dodatkową zaletą tego konta? Ono nie jest o autorze, lecz o temacie, który autora fascynuje. Autor może się przewijać w opiniach, nie będzie jednak narzucać swojego zdania czy swojej osoby w ogóle. Przekazuje nam wiedzę w niebieskich pigułkach (dosłownie). Niedużych, łatwych do przełknięcia, a – co ważne – do zapamiętania. Po kolejną dawkę szybko człowiek sięga z automatu. Podepnę się teraz pod Tima Blanksa i również życzę autorowi powodzenia. Zdecydowanie, moda na Instagramie powinna wyglądać właśnie tak.