Do lata jeszcze tylko trzy tygodnie. Do wakacji mniej więcej tyle samo. Do moich wakacji… cóż, to prywatna sprawa, ale owszem, będę je miała i planuję poważny odpoczynek, nie tam jakiś jeden weekend bez komputera. Z myślą o takim urlopowym klimacie powstała nowa kolekcja Undress Code – w całości doskonała do noszenia po plaży i okolicach, a częściowo również w samym centrum wyludnionego dużego miasta.
Coraz bardziej rozbudowana jest kolekcja ready to wear. Sukienki, tuniki, bluzki czy szorty uszyte są z lnu, bawełny organicznej czy ramii, czyli włókna pozyskiwanego z pokrzywy. Tu czerń, złamana biel i różowe prosecco, w fasonach swobodnych, podkreślających talię, gdy mamy na to ochotę. Za to kostiumy to paleta całkiem nowa: żółty, niebieski i czerwony łączą się z bielą w nieregularnym graficznym deseniu inspirowanym morską pianą. Powstały modele jednoczęściowe, w tym intrygująco asymetryczne oraz dwuczęściowe w różnych opcjach, również z fiszbinami. Wszystkie łączy interesujący detal: szeroka guma pokryta zmarszczonym materiałem. Guma w talii, jako ramiączka lub dodatkowe paski na plecach. Trochę jak wąska falbanka, z tym że znacznie bardziej od falbanki funkcjonalna.
Skąd tytuł? Bohaterka kampanii nostalgicznie wspomina kultowe filmy jak “Stealing Beauty” i “Call Me By Your Name”. Marzy o włoskim romansie, nie zatrzymuje się – czytamy w informacji prasowej. Tym samym dostajecie tu moje dwa ukochane filmy z włoskimi krajobrazami w roli równie ważne, co rzeczone romanse. Chyba dziś wieczorem urządzę sobie porządny, nostalgiczny seans.












Zdjęcia i koncepcja: Karolina Wilczyńska
Modelki: Ella Zaradzka, Paulina Kubaczyk