Jeśli delfiny, to musi zaśpiewać Michel Legrand, przypominając jedną z moich ulubionych bajek z dzieciństwa, „Biały delfin Um”. Ponieważ nikt inny jej nie pamięta, sprawdziłam trzy razy, czy aby na pewno istniała. Dziękujmy losowi za YouTube. Kreskówka powstała w 1971 roku, a jej czołówka, z panem Legrandem na czele, wciąż sprawia radość i wzrusza tą cudowną francuską muzyczną prostotą. Ale skąd w ogóle skojarzenie? Otóż Agata Wojtczak, współtwórczyni marki MAAR, od dobrych paru miesięcy pozostaje pozostaje pod wpływem uroku tego przedziwnego ssaka. Poluje na figurki w kształcie delfinów, dostrzega go na ceramice i ubraniach, dzieląc się kolejnymi odkryciami na swoim Instagramie. Czy wprowadzenie go do kolekcji było kwestią czasu? To pytanie retoryczne.
Jako dziecko kochałam delfiny, miałam też zestaw: naszyjnik i bransoletka z takimi malutkimi delfinkami. Pomyślałam, że w końcu moda z lat 90. wraca, więc może warto by było stworzyć biżuterię z delfinami – trochę jak za dawnych czasów, ale jednak w odświeżonej, współczesnej formie – dodaje Agata. – Śmieję się, że ogarnęła mnie prawdziwa #fazadelfin, zaczęłam nawet posługiwać się takim sformułowaniem na moim koncie na Instagramie. Delfin jest jednym z motywów przewodnich nowej kolekcji marki, pod tytułem „Water Drop”. Do wodnego świata Agata Wojtczak i Antoni Bielawski zaglądają po swojemu, interpretując znane kształty w oryginalny, a czasem wręcz zaskakujący sposób. Rzędom delfinów towarzyszą autorskie łańcuszki, pierścionki i obrączki inspirowane morską pianą oraz larimary, czyli niezwykłe niebieskie kamienie, przetykane białymi żyłkami, przypominające mieniącą się wodę w basenie.
Uparłam się, żeby w kolekcji był naszyjnik z muszlą. Antoni był przeciwny temu pomysłowi, bo w końcu w wielu kolekcjach innych marek przewijały się już muszle. Nigdy jednak nie znalazłam takiej, jaka mi się marzyła – duża, wypolerowana na gładko, sprawiająca wrażenie nadmuchanej, w kształcie niby oczywista, ale jednak wyrzeźbiona ręcznie, a nie odlana po prostu na podstawie muszli. Inspiracją do jej stworzenia było puzderko, które kiedyś kupiliśmy na bazarze na Kole – mówi Agata. Jak bardzo znaleziska vintage ewoluują w nowoczesne pomysły, widać na poniższych zdjęciach. To kolejna kolekcja MAAR, którą zachwyciłam się od pierwszego wejrzenia. Wiedziałam, że musi się znaleźć na blogu. I chyba inaczej z dziełami tej pary twórców być nie może.












Fot. Mati Grzelak
Modelka: Julia Hańczewska
Makijaż i włosy: Ewelina Klećkowska
Stylizacja, scenografia, produkcja: Agata Wojtczak