Acephala – Hiena w technikolorze

Pytanie: Czy moda na dzisiejsze czasy powinna być eskapistyczna czy wyłącznie praktyczna? To dość retoryczne rozważania twórców marki Acephala, którzy sezon za sezonem udowadniają, że jedno nie musi wykluczać drugiego. Ba, doskonale się ten odlot czy oderwanie uzupełniają z przyziemnymi i pragmatycznymi potrzebami codzienności. I od razu, bez ostrzeżenia, serwują najdoskonalszy przykład: polar. Aby nie był zbyt oczywisty, ma na sobie kwiatowy wzór, a w sobie aż 70% wełny (uzupełnionej poliestrem, jak to polar). Nie dało się uciec od wspomnień, oglądając najnowszą kolekcję marki, pod nazwą baaardzo na czasie, „Uncanny-core” (czyli swoistą przeciwagą „Normcore”, choć projektanci podkreślają, że daleko im od tworzenia ubrań wyłącznie dla idei), szybciutko obliczyłam, że swój pierwszy polar w życiu dostałam równo trzydzieści lat temu. I że również składał się z bloków kolorystycznych, z tym że gładkich, uwaga, łączących wściekly róż z fioletem. W polarze też chodziła moja podstawówkowa miłość, więc nawet gdy moda całkowicie ten materiał wyparła, we mnie zawsze pozostało pewnego rodzaju rozczulenie.

Uncanny, czyli „niezwykły”, odnosi się do całej mody, którą Acephala nam proponuje, nie tylko dziś, ale też wczoraj czy… tak, zaraz bedzie można powiedzieć „dziesięć lat temu”, o ile mnie pamięć nie myli. Możemy jednocześnie marzyć i mocno stać na ziemi, łącząc t-shirt ze śmiejącą się hieną w ostrych, optymistycznych (lub dzikich, jak kto woli) barwach z polarową spódnicą z frędzlami, równie efektowną, co komfortową i ciepłą. Zamiast boa – polarowy szal. Zamiast dresu – dzianinowy drapowany komplet z rozszerzanymi spodniami. Równie wygodny, lecz znacznie bardziej efektowny. Marynarka niech będzie podbita ociepliną, a logo – pikowane na plecach, w formie jednej tylko litery. Ilość połączeń i interpretacji – nieskończona, mimo że, jak przyznają projektanci, kolekcja tym razem jest bardzo mała.

Inspiracją były m.in. surrealistyczne obrazy Leonory Carrington, dziwne człekozwierze i wizje godnie kontynuujące ideę Hieronima Boscha. Miękkie kształty i kontrastujące kolory, sporo faktur, które wyłaniają się z prac artystki, przełożonych na niesztampowe dzianiny i tkaniny, zaskakujące strukturami mieszanki, mięsiste, elastyczne, układające się na sylwetce w nieoczywisty sposób. A potem przychodzi zwyczajny dzień i pani Leonora, hieny oraz polary wyglądają następująco. I faktycznie jest to niezwykłe.

Foto: Bartek Korzeniowski
Make-up i włosy: Alicja Konarska
Dyrekcja artystyczna: Wojciech Tubaja
Modelki: Rita / TheManagement, Neo / Pinokio Models, Edyta / Pinokio Models

Leave a Reply