Czy ja mogę to zrobić? I sobie, i Wam? W środku lata skutecznie ochłodzić atmosferę i przypomnieć, co nas czeka już całkiem niedługo? Kto wie, a może właśnie powinna nas cieszyć perspektywa zmiennych pór roku, póki jeszcze się zmieniają? Dużo pytań na początek, a wszystko pod pretekstem jesiennej kampanii marki Uniqlo, która niedawno ujrzała światło dzienne.
Rok temu, przy okazji wieści o otwarciu pierwszego polskiego sklepu marki, przedstawiłam Wam nieco jej historii (nie to, że po raz pierwszy na tym blogu, ale w tym tekście zebrałam sporo informacji oraz linków do moich starszych wpisów – taka szkatułka do dowolnego użytku). Dziś mam ochotę zostawić Was z tymi zdjęciami, które spokojnie same się bronią. Może jednak odrobinę słów tu zostawię. Bo gdy sobie podsumowałam kilka ostatnich krótszych i dłuższych wyjazdów, podczas których miałam bardzo starannie przemyślaną garderobę, nie było takiej opcji, żebym nie spakowała czegoś z Uniqlo. I wcale nie jest to nowa obserwacja, choć dopiero niedawno ją nazwałam.
Po prostu gdy mam ochotę na coś uniwersalnego, co złączy różne pomysły i fascynacje estetyczne (wciąż uważam się za osobę, która nie ma do końca zdefiniowanego stylu), sięgam po rzecz, która – jak się szybko okazuje – ma tę niedużą japońską metkę. Ostatnio są to męskie kremowe bermudy, które przewiozłam już w tę i z powrotem kilka razy, jasne chinosy doskonałe zarówno do t-shirtów (tu obowiązkowo męskie, z grubszej bawełny), jak i do lekkich koszul w prążki (znów: z Uniqlo). I jeszcze piżamowe spodnie z elastyczną talią. W cieplejsze dni te w paski – doskonale oddają skandynawski sznyt piżamowy, na zimne wieczory – szara flanela. Oczywiście często towarzyszy mi torebka nerka, jednak nie ta bestsellerowa, która w Lyst Index z pierwszego kwartału 2023 roku zajęła pierwsze miejsce na liście najbardziej gorących produktów (źródło), tylko ta bardziej klasyczna (znów z działu męskiego, przynajmniej teoretycznie, bo jednak Uniqlo jak dla mnie mogłoby mieć alternatywną nazwę: Unisex). Reszta elementów komfortowo się do tej bazy dopasowuje.
Poniżej, nie bójmy się tego słowa, jesień. Warstwy. Więcej cienia, mniej słońca. A jednak przyjemność z zapomnianych części garderoby, które przecież lubimy nosić. Długie koszulowe sukienki, dżersejowe marynarki, flanelowe kraciaste koszule, do nich elementy bardziej na czasie jak spodnie cargo, welurowe dresy czy sztruks, który co kilka sezonów powraca, by w Polsce odbić się od wspomnień zbyt świeżych, by wejść do głównego nurtu. Cóż, może tym razem się uda, przemknie do naszych szaf pod postacią kultowej półokrągłej torebki, bo właśnie takie jej wersje marka przygotowała na nowy sezon.




Zdjęcia: materiały prasowe