UNIQLO: C – nowy rozdział

Było już +J, potem pojawiło się U. A teraz wracamy do początku alfabetu, by na pierwszy plan wyciągnąć literę C. Właśnie dziś ma premierę nowa linia UNIQLO: C, tworzona we współpracy z Clare Waight Keller. Za poprzednie litery odpowiadali kolejno Jil Sander oraz Cristophe Lemaire, dodam, by wrócić alfabetowi nieco porządku. To nazwiska dla współczesnej mody kluczowe. O ile jednak zazwyczaj współprace z tej rangi projektantami są dla sieci odzieżowych historią jednorazową, o tyle UNIQLO stawia na długofalowe działania. Yukihiro Katsuta, Starszy Dyrektor Wykonawczy Grupy Fast Retailing oraz Szef Działu Badań i Rozwoju UNIQLO, wyraził nadzieję na współdziałanie z Waight Keller w kolejnych sezonach. Sama projektantka zaznacza podziw dla japońskiej funkcjonalności, łączy ją z czymś nie do końca uchwytnym, co jednak chwycimy w mig, gdy przyjrzymy się jej wcześniejszym pracom.

Bo Clare Wight Keller prócz talentu ma solidne doświadczenie. Zdobywała je zarówno u Calvina Kleina (pracując jako projektantka linii damskiej, na tym samym piętrze, co Carolyn Bessette-Kennedy, więc wyobraźcie sobie tamten czas i estetykę), jak i u Chloe, gdzie od 2011 roku przez sześć lat zajmowała stanowisko dyrektor kreatywnej. A potem jeszcze Givenchy (i skoro idziemy znanymi nazwiskami, to właśnie ona była odpowiedzialna za projekt sukni ślubnej Meghan Markle). Szczególnie lubię jej moment w Chloe, pełen subtelności i delikatności, przełamujący nieco utylitarne rozwiązania Hannah McGibbon, konceptualizm Paolo Melim Andersona czy wreszcie akcenty boho w wydaniu Phoebe Philo. Wight Keller sporo uprościła, co budziło i zachwyt, i znużenie. Daleka była od minimalizmu, raczej czerpała z dziedzictwa marki, przekładając najbardziej charakterystyczne elementy na współczesny język. Zwykle w typowych dla siebie, rozbielonych kolorach, bawiąc się strukturą materiałów, a francuską klasykę mieszając z kontrolowaną psychodelią. Jej kolekcje nie rzucały na kolana, za to wprowadzały sporo fascynujących pomysłów. Być może fascynujących dlatego, że łatwych do wprowadzenia w życie.

W pierwszej kolekcji dla UNIQLO widać, że projektantka wciąż potrafi odnaleźć złoty środek. Na warsztat bierze rzeczy typowo jesienne jak trencze, lekkie pikowane płaszcze czy obszerne wełniane kurtki. Łączy je z długimi prostymi sukienkami, sięga po sztruks i warkoczowe sploty. Odświeża też bestseller marki: półokrągłą torebkę-nerkę, którą proponuje w wersji ze sztucznej skóry. W UNIQLO to rzadkość, a tu mamy aż cztery modele butów: botki, kozaki, mokasyny i glany.

A skąd nazwa linii? Litera C ma nawiązywać do imienia projektantki oraz słów kluczowych w procesie tworzenia: Curiosity, Conversation, City, Clarity, Connection, Creativity (ciekawość, rozmowa, miasto, jasność, połączenie, kreatywność). Czy słowa widać na poniższych zdjęciach? Pytanie retoryczne.

Zdjęcia: materiały prasowe UNIQLO

Leave a Reply