Gdy przyglądam się kolejnym kolekcjom Anny Orskiej, dochodzę do prostego wniosku: nie ma takiej historii, której projektantka nie potrafiłaby opowiedzieć za pomocą biżuterii. Podejmowała już tematy ceramiczne (współpraca z Bolesławcem czy Włocławkiem), zaglądała do uli (kolekcja Apis), huty szkła (tu niedawna kooperacja z hutą szkła kryształowego Julia), patrzyła daleko w księżyc i blisko, na tuje za oknem. Podróże też odbywa…
