I że Cię nie opuszczę… cz.1

I że Cię nie opuszczę… cz.1

Przyznam się Wam do czegoś. Nie znoszę wesel. Całą sobą nie znoszę i dostaję alergii, gdy wyciągam ze skrzynki kolejne zaproszenie. Są oczywiście wyjątki, gdy przyjaciele decydują się na ten nierozważny krok (i mam na myśli wesele, nie ślub), cieszę się razem z nimi i jestem w stanie przetrwać ciąg idiotycznych konkursów prowadzonych przez nawet najbardziej sfrustrowanego swoją pracą wodzireja.…

Very

Very

Początek. Roku szkolnego (dawno nie dotyczy, ale w świadomości siedzi). Meteorologicznej jesieni (mam wrażenie, że to jakaś nowa moda, ale niech im będzie). Nowego sezonu na blogu (bo chyba nikt nie ma ochoty we wrześniu czytać o letnich kolekcjach?). Spada ten wrzesień zawsze brutalnie i z zaskoczenia, zostaję z kilkunastoma szkicami tego, co chciałam zmieścić. Nie mieszczę, więc zaczynam myśleć…

Between

Between

Gdyby istniała pozytywna odmiana ADHD, ona byłaby jej perfekcyjnym przykładem. Gdy jedną ręką dopracowuje ostatnie szczegóły najświeższej kolekcji, nogi już rwą do poszukiwań nowych inspirujących tkanin, a oczy spoglądają dwa sezony w przyszłość. W momencie wysyłania mi zdjęć propozycji na wiosnę i lato 2017, napisała, że leci pracować nad nowościami, bo właśnie postawiła przed sobą nowe wyzwanie. Gosia Sobiczewska, czyli…

Absolwentki

Absolwentki

Kto choć raz nie przeżył takiego zawieszenia? Już nie pod kloszem, ale jeszcze nie w szponach prawdziwego życia. Krótki to zwykle moment i doceniany dopiero z dalekiego dystansu. Ale już po latach wspominany z uśmiechem. „Absolwentki” są opowieścią właśnie o tej chwili, gdy ważne decyzje już się zbliżają, ale można jeszcze je odsunąć. Zupełnie jak poranne wstawanie i przestawianie budzika…

Tic Tac Toe

Tic Tac Toe

Gosia Sobiczewska myślami jest już zapewne w okolicach zimy 2018. Z tym że w jej przypadku nie jest to twórcze widzimisię i przeskoczenie o parę sezonów do przodu, by zagrać na nosie opieszałej konkurencji. To jest biznes i podejście, które wszyscy zainteresowani powinni dogłębnie analizować i zapamiętywać. Jej markę, ESTby ES., prędzej spotkamy na profesjonalnych targach odzieżowych poza granicami Polski,…

Ready to wear Polish Brands?

Ready to wear Polish Brands?

Oto, co każda osoba wspierająca polską modę chciałaby usłyszeć. Jesteśmy gotowi wyruszyć na podbój rynków zachodnich. Oczywiście atak nie będzie zmasowany, to raczej wieloletnia strategia, natomiast machina już ruszyła i nie da się jej zatrzymać. Wszystko dzięki dwóm kobietom, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Anna Pięta i Magda Korcz właśnie rozszerzyły nazwę HUSH Warsaw o przymiotnik International. A co…

Move

Move

Co napisać, gdy przed oczami mam mistrzostwo świata i ono mówi więcej niż tysiące znaków, które codziennie wrzucam do sieci? Na dodatek towarzyszy mi ogromna radość, bo marka, którą obserwuję od początku istnienia (i to od samiuteńkiego początku, co niedawno z projektantką nieco sentymentalnie wspominałyśmy), rozkręciła się, aż miło. ESTby ES. lubi zmiany. Poczynając od logo, które uprościło się jakiś…

Cut me

Cut me

Oczekiwanie na nową kolekcję est by eS. to u mnie już tradycja. Pierwsze egzemplarze pojawiają się kilka miesięcy przed sezonem (est jako jedna z niewielu polskich marek działa w sposób „zachodni” i przygotowuje kolekcje ze sporym wyprzedzeniem), potęgując tylko uczucie głodu. A potem nadchodzi dzień, w którym dostaję maila z sesją wizerunkową. Zwykle zdjęcia potrafią nieźle oszukać. Zmienić proporcje, skład…

Slow

Slow

Istnieją takie marki, które nigdy nie zawodzą. Po prostu. Z mniej lub bardziej tajemniczych powodów udaje im się konsekwentnie realizować podjętą na starcie wizję, uzupełniać, udoskonalać a przy okazji zadowalać takie wybredne dusze jak Harel. Est by eS. bez dwóch zdań można przypisać do tej grupy. Mogę w ciemno chwycić dowolny produkt i od razu wiedzieć, że został perfekcyjnie wykonany.…

Diary

Diary

Kto pisze pamiętnik, ręka w górę! A może ktoś pisał, ale przestał? Ja należę do tych drugich. Gdybym któregoś dnia nie doszła do wniosku, że już wystarczy, w tym roku minęłoby dwadzieścia lat pisania. Nieźle, co? Bywało, że opisywałam po kolei różne zdarzenia, raczej bez emocji. Bywały też przydługie i rozemocjonowane do granic możliwości momenty epickie. „Jest subiektywnym wyborem autora,…