Co było modne rok temu? A dwa lata temu? Oczywiście mogę zajrzeć do mojego domowego archiwum gazet o modzie i odpowiedzieć. Ale tak bez podglądania? Będzie trudno. Dlaczego o to pytam? Otóż może się okazać, że te wszystkie wysokie stany, arafatki czy bryczesy za rok pójdą w zapomnienie (wielce prawdopodobne). Trzeba będzie kupić kolejne modne rzeczy. I tak bez wytchnienia przez resztę życia… Dopóki podążanie za modą jest zabawą, wszystko w porządku. Ale czy muszę mieć wszystko co modne, w każdym sezonie? Właśnie zdałam sobie sprawę, że nie muszę. Patrzę na blogi ze zdjęciami ulicy, zwłaszcza The Sartorialist i widzę, jak ci ludzie fantastycznie bawią się modą. Dlaczego nie ma tam dwóch podobnie ubranych osób? I dlaczego te zdjęcia budzą we mnie taki zachwyt?
Najważniejsze w ruchomym świecie mody to zaufać sobie. Postawić na swoje dobre samopoczucie. Jeśli ktoś dobrze się czuje w dzwonach i koturnach, będzie przekonujący nawet gdy pozostała część ludzkości nosi tylko rurki i baleriny. Wiadomo, są dwie strony medalu, przypominają mi się programy „What not to wear”, ale tam kobiety NIE czuły się dobrze w swoim ubraniu. Otwieram szeroko swoją szafę i znajduję rzeczy niepowtarzalne: batikowe spódnice ze Sri Lanki zabrane mamie, czarną marynarkę z lumpeksu, którą skróciłam u krawca, beżową szmizjerkę z bufkami z czasów, kiedy bufki były rzadkością. Jak dobrze, że ich nie wyrzuciłam. Teraz mają szansę przeżyć swoją drugą młodość. Wystarczy skomponować je z kilkoma dodatkami „na czasie”.
Często się zdarza, że kupując jedną nową rzecz powodujemy lawinę kupowania następnych pasujących do niej, ponieważ cała nasza szafa nie pasuje. Nic to nowego, ale lepiej dokupować rzecz do swojej szafy niż odwrotnie. Chyba że nasza szafa straszy, jak to bywa w wyżej wspomnianym programie. Więc… Jaka będzie ekonomiczna wersja listy jesiennych zakupów?
6 Comments
poshash
Prawda i tylko prawda,zgadzam się. Sama nie muszę mieć wszystkiego, co najmodniejsze w danynym sezonie; a własny uniklny styl i samopoczucie są najważniejsze.Pozdrawiam:D
floresa123
No właśnie własny styl jest naprawdę bardzo ważny.A jeśli ktos lubi ubrania,które wyszły z mody i połączy je znowymi np.dodatkami cały zestaw nabierze charakteru.I obydwie strony dobrze na tym wyjdą 🙂 . Co z tego,że jakaś bluzka jest hitem sezonu,a wyglada się w niej tragicznie ? Liczy się własne zdanie i kreatywnośĆ .
ryfka81
Ja nigdy nie kupuję ciucha tylko dlatego, że jest modny, albo przestaję nosić, tylko dlatego że nie jest. Albo przynajmniej tak mi się – naiwniarze – wydaje 🙂
Raczej nie zastanawiam się, jak mogę dostosować swoją szafę do mody, tylko co aktualna moda może zaoferować mnie, które z jej elementów trafiają w moje gusta.
Przyznaję, że aktualne trendy są mi bardzo po drodze. Na przykład parę miesięcy temu polowałam na wiązane trzewiczki na obcasie i nigdzie nie mogłam znaleźć, a teraz mam do wyboru, do koloru.
A co do list zakupów, to i tak je zawsze okrajam, jak mogę, bom straszna sknera 🙂
krol.ewa
Super blog! i święte słowa. Gratuluje pomysłu. Bede tu czesto zaglądać. Ciekawa jestem jaką Pani jest osobą. Na pewno ciekawą. Pozdrawiam EWA
prisha
No właśnie. Idąc tropem łączenia zeszłosezonowych przebojów modowych z nowościami zastanawiam się nad pewnym połączeniem, a konkretnie: dżinsy rurki + botki za kostkę. Zachorowałam na takie (botki oczywiście), a z szafy wygląda kilka par mocno zwężanych spodni. Czy to może wyglądać dobrze?
P.S. Gratulacje dla Harel – najlepszy blog o modzie, chociaż uwaga: uzależnia! Jak myślisz nasza wyrocznio modowa:-)?
harel
Rurki z botkami są ok. Ważne tylko, żeby rurki były naprawdę wąskie. Jeśli z rurkami były noszone swego czasu buty Ugg, wszystko inne może wyglądać tylko lepiej :-). Natomiast botki przede wszystkim świetnie będą wyglądac do rajstop i sukienek, tunik lub spódnic (czyli wszystkiego, co nie jest spodniami). Dziękuję za pochwały dla bloga. Miło jest dzielić się swoim hobby z Wami.